Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin

Odszedł Wojtek Drabowicz. Strona: 1

Odszedł Wojtek Drabowicz Wysłany: 2007-03-29 01:16

Ubiegłej nocy, 27.03, w wypadku samochodowym zginął [b:a3f2b5b08a]Wojciech Drabowicz[/b:a3f2b5b08a] - poznański baryton o światowej renomie, niezwykłym głosie, ogromnej kulturze osobistej i niepodrabialnym dowcipie. Miałam przyjemność poznać pana Wojtka, popularnego 'Draba' - przeprowadzałam z nim swego czasu wywiad-rzekę, a jako zupełnie 'prywatny' widz nagminnie rozmawiałam po spektaklach, obdarzając zasłużonymi komplementami lub też łodygą, zakończoną uroczym kwieciem. Zaledwie kilka dni temu słyszałam go w 'Traviacie'... A nie raz (i wciąż zbyt mało razy) w fascynująco mrocznym 'Królu Rogerze' Szymanowskiego, gdzie stworzył kreację, o której nie sposób zapomnieć.

Był jednym z nielicznych polskich artystów operowych, w którego biogramie 'międzynarodowa kariera' była zwrotem realnym, nienaciąganym. W najtrudniejszych partiach zastępował takie sławy, jak choćby Thomas Hampson, gdy ten 'zaniemógł' w trakcie zmagań z arcytrudnym materiałem Szymanowskiego.
A przecież nie tylko Roger... Jego Oniegin był jedyny w swoim rodzaju, tak demoniczny i wyrachowany, że trudno było uwierzyć w końcową metamorfozę. Zachwycał w kontrowersyjnym i przepięknym wizualnie wystawieniu "Trzech sióstr" Petera Eötvösa - baryton pośród hermafrodytycznych Iriny, Maszy i Olgi, śpiewających głosami kontratenorów. Czarował mocą barytonu w Niemieckim Requiem Brahmsa, uratował arcynudną poznańską inscenizację "Ca Ira"...

Z niecierpliwością czekaliśmy na chwilę, gdy zaśpiewa w Operze Narodowej Don Giovanniego - z takim zapamiętaniem i humorem opowiadał o swoich europejskich występach w słynnej operze Mozarta. I jej dziwacznych wystawieniach, z racji wdzięcznego tematu pełnych nie zawsze fortunnych reżyserskich pomysłów :twisted:

Będzie nam Ciebie brakowało, Drabie... (*)



Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło