SLAYER Wysłany: 2007-03-19 00:51
Chciałbym podyskutować na temat albumu Regin In Blood.
Czy nie uważacie, że oni są pojebani żeby tak szybko grać :twisted: :?:
Żeby nie było, to jedne z ich najlepszych wydawnictw jednak uważam, że zanim się zacznie to już się kończy bo jest tak cholernie szybki. Prędkość instrumentów chyba przekracza prędkość światła i człowiek nie zdąży się nim delektować w wystarczającym stopniu bo ledwo po włączeniu go ten się już kończy.
A co Wy sądzicie na ten temat?
I tak w ogóle odbiegając od Regin In Blood, jaki jest Wasz ulubiony album Slayera :?:
Not everyone likes metal... FUCK THEM!!!
Wysłany: 2007-03-19 11:33
Kocham was za to ludki !!!!!!!!!!! Widać, że na tym świecie są jeszcze ludzie którzy umia docenić piękno metalu, klasycznego metalu!!!!!!!!!! a nie tam jakis dupereli :P Thrash em all
Wódki nie pij, trawy nie pal, słuchaj tylko HEAVY METAL
Wysłany: 2007-03-19 12:56
No cóż, obok Metalliki, Megadeath i Anthraxu był to zespół który tworzył historię trashu. O jego świetności świadczy choćby to, że jego najwczesniejsze płyty zachowały do dziś świeżość - pod względem wykonawczym wcale nie ustępują dokonaniom dzisiejszego metalu.
Co do ulubionej płyty - to chyba Reign in blood - bo od niej moja znajomośc ze slayerem się zaczęła
W zespole nie podoba mi się tylko jedno - fanatyczni fani, którzy nie uznaja poza Slayerem zadnych swiętości i kazda muzykę która do dokonań zespołu nie nawiazuje uwazają za dziadostwo. Zresztą nasi polscy fani Slayera zrobili naszemu krajowi obciach przed całym światem kiedy zespół supportował S.O.A.D. O ile pamiętam Serj Tankian został wtedy uderzony bochenkiem chleba. Szkoda ze jeszcze solniczką mu nie dowalili - byłaby typowa polska goscinność
pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html
Wysłany: 2007-03-19 13:05
Lobmardo tez niema za miłych wspomnień z naszym krajem. Na metalmani chyba 1999 gdy grał zespół w którym Lombardo grał Grip INC. Fani obrażeni na niego za odejscie ze Slayera poprostu olali ten zespół, czego nastepstwem było rzucenie pałkami przez Lombardo i se wyszedł. Polska gościnność :P hehehehehe fanatyczni są ci fani hehehehee Tez tam byłem :P heheheh
Wódki nie pij, trawy nie pal, słuchaj tylko HEAVY METAL
Wysłany: 2007-04-09 02:05
[quote:0de757f3f3="FAFAL"]Lobmardo tez niema za miłych wspomnień z naszym krajem. Na metalmani chyba 1999 gdy grał zespół w którym Lombardo grał Grip INC. Fani obrażeni na niego za odejscie ze Slayera poprostu olali ten zespół, czego nastepstwem było rzucenie pałkami przez Lombardo i se wyszedł. Polska gościnność :P hehehehehe fanatyczni są ci fani hehehehee Tez tam byłem :P heheheh[/quote:0de757f3f3]
Lombardo ma bardzo dobre wspomnienia co do polskiej publiki na tym koncercie. Tylko zawiodła reszta kapeli a dokładnie Waldziu i Gus, którzy byli mocno nawaleni. Do tego stopnia, że W.Sorychta trochę kaleczył kawałki a Gus na zakończenie kawałka, po którym Lombardo zszedł ze sceny, rzucił statywem od mikrofonu w kierunku publiki!!!!!! To chyba był poważny powód żeby wkurwić się i zejść ze sceny!!!!! I żeby nie było! widziałem to na własne oczy bo byłem pod sceną i specjalnie na Grip Inc. pojechałem na tą Metalmanię choć wiedziałem, że głównej gwiazdy czyli DEATH nie ma!!!!!!
Keep Talking...
Wysłany: 2007-04-09 03:05
A co do "Reign In Blood" to ja zdychałem przy tej płycie przez ładnych parę miesięcy gdy ją dostałem (zresztą pewnie jak większość)!!!! Jest prędka niczym Struś Pędziwiatr dzięki Dave'owi Lombardo i dojebana dzięki duetowi King/Hanneman :twisted: ! Czegoś takiego nikt nie zrobił i już nie zrobi choć wielu próbowało (z samym Zabójcą włącznie)!!!!!!!! Co do krótkiego czasu to dla mnie intensywność tej płyty jest wystarczającym doznaniem by nie patrzeć na długość!!!!!! Wszystko jest w "Reign In Blood" dokładnie na miejscu!!!!!! :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:
Keep Talking...
Wysłany: 2007-04-09 08:15
"Reign in blood" po dziś dzień imponuje prędkością i robi lepsze wrażenie niż tysiace tych nowofalowych zespołów black i death metalowych. Ulubiony album ? "Seasons in the abyss"
.
Wysłany: 2007-04-09 09:53
Słusznie Kapeluszniku zauważyłeś, że Regin jest cholernie intensywny i to w zupełności nadrabia czas jego trwania :wink: To jest zdecydowanie mój faworyt jeśli chodzi o albumy Kerrego i spółki, zaraz po nim Seassion z moim ulubionym , jakże klimatycznym kawałkiem "Dead Skin Mask" :twisted: :twisted: :twisted:
Musze też przyznać, że nawet to ich najnowsze wydawnictwo "Christ Illusion" jest godne miana dobrej muzy w starym stylu. Może nie do końca, ale ma niejedną nutkę nawiązującą do szlachetnych czasów panowania thrashu :twisted:
Not everyone likes metal... FUCK THEM!!!
Wysłany: 2007-04-09 15:44
Osobiście nie mam takiego jednego ulubionego albumu!!! Jak mnie ktoś pyta to zawsze mówię, że pierwszych 5 albumów studyjnych bo każdy ma coś innego do zaoferowania!!!!! Np: "Hell Awaits" jest podobnie jak "Reign in Blood" bardzo szybka a do tego ma bardziej posępny klimat :twisted: . Podobnie mroczny klimacik ma też "South of Heaven" i choć jest wolniejsza to jednak bardziej harmonijna. A "Seasons..." to znakomite połączenie "Reign..." i "South..." polane jeszcze lepszymi umiejętnościami technicznymi!!!!!!!! :twisted: Uwielbiam też często niedocenioną płytkę coverową "Undisputted Attitude". Tam są miejscami tak szybkie numery, że łeb urywa :twisted: . Czasem mam wrażenie słuchając tej płyty, że to taki jeden długi zajebisty kawałek bo tak szybko się utwory zmieniają hehehehe :wink: .
Keep Talking...
Wysłany: 2007-04-09 16:31
Haha, widzę Kapeluszniku, że nie bez powodu w pewnych kręgach mówili na Ciebie Slayer :twisted: Masz tę kapelę w jednym paluszku (no i sercu niewątpliwie).
Pozdrowienia dla perkusistów :wink:
No i muszę przyznać, że również cenię sobie "Undisputted Uttidue" brzmi zajebiście punkowo, co wcale nie umniejsza jej wartości muzycznej. Podobne odczucie zresztą mam słuchając "Divine Intervention".
Not everyone likes metal... FUCK THEM!!!
Wysłany: 2007-04-09 17:18
Hahahaha ktoś wreszcie mnie odkrył!!! Nick SzalonyKapelusznik przyjąłem tak naprawdę tylko na potrzeby tej strony aby być trochę bardziej anonimowy hehehe! Co do "Divine..." to fajna płyta muzycznie choć brak mi tam garów Dave'a Lombardo i dobrych (patrz "South..." i "Seasons...") wokali Araya'i. Czasem na tej płycie niemiłosiernie ryczy i wyje co w moich oczach (a właściwie uszach) obniża jej notowania. Ale i tak najgorszy jest "God Hates Us All".
Keep Talking...
Wysłany: 2007-04-09 17:34
To prawda brak tam bębnów Dave'a i da się to odczuć.
A co do najsłabszego albumu, to właśnie sam nie jestem pewien, który nie podoba mi się bardziej: "God" czy "Diabolus", bo tylko te dwa biorę pod uwagę w tej kategorii.
Not everyone likes metal... FUCK THEM!!!
Wysłany: 2007-04-09 18:40
Moje zdanie znasz. "Diabolus..." jest o tyle lepszy, że ma bardziej zwarte kompozycje. Choć lecą czasem nu-metalem (wtedy gdy album wychodził nazywało się to Hard Core) to te bardziej "slayer'owe" są można rzec bardziej klasyczne. Na "God..." czasem pojawiały się motywy z dupy wyjęte zupełnie nie pasujące do reszty kawałka. I wogóle ogóla fascynacja Kerry'ego i Jeff'a jakimiś nu-metalowymi klimami, że już nie wspomnę o brzmieniu. No i wnerwiająca mnie powtórka wokalna z "Divine...". Te wycia miejscami pogrzebały wg. mnie tą płyte dokumentnie. A co do 3 ostatnich płyt to zauważyłem też systematycznie spadający poziom riffów. Już nie są tak dobre, chwytliwe jak kiedyś. "Christ..." jest tego niezłym przykładem bo choć płyta niewątpliwie często gna bardzo szybko i klasycznie to czasem brak nań zostających w uszach motywów! Nie to co kiedyś :cry: !
Keep Talking...