Kat & Roman Kostrzewski - Wrocław, WZ club, 18.02.2007 Wysłany: 2007-02-23 00:38
Taak... warto jeszcze dodac, ze akt wpuszczania zainteresowanych do klubu w taki sposób, ze jednorazowo moglo wejsc kilkanascie osob a reszta, jak chciala, mogla sie gniesc pod drzwiami i marznac kolejne pol godziny(bo co tam zalezy po godzinnym staniu) swiadczy najwyzej o kiepskiej organizacji lokalu. A koncert - zgadzam sie - udany, tez stalam wysoko, ale zdjeciami sie nie podziele, bo, niestety, nie mialam aparatu. Niemniej było anielsko bosko :twisted:
"Nagość, phoszę państwa, jest demagogiczna, jest wphost socjalistyczna, bo i cóż by było, gdyby gmin odkhył, że nasza dupa taka sama?!"
Wysłany: 2007-02-23 18:24
Ale i tak nic ani nikt :lol: nie pobije tamtejszych panów bodyguardow :lol: ciekawie postapili z kolesiem, ktory wpadl na scene, a raczej został tam przetransportowany :P konkretnie, szybko i skutecznie sie go pozbyli :wink: Jakoś przez ten cały "personel" nie lubie tej knajpy.
"Nagość, phoszę państwa, jest demagogiczna, jest wphost socjalistyczna, bo i cóż by było, gdyby gmin odkhył, że nasza dupa taka sama?!"
Wysłany: 2007-02-23 19:27
Moze chcial byc taki uczynny :lol: Jak spia na koncertach w ciemnym rogu sceny, to nic dziwnego, ze nie wiedza o co chodzi :lol: Normalnie zastanawialam sie, ktory pierwszy sie przewroci, jak zaczeli w kacie na zmiane ziewac :) Nie wiem, jak mzona byc niewrazliwym na muzyke 8) A co do knajpy, to pamietam, jak po abracadabra pospiesznie zapraszali wszystkich do wyjscia, bo chcieli szybko zaczac disko i trzeba bylo sie pozbyc brudasow :? to jest wlanie urok wz. Ale dobra, nie narzekam juz, pewnie jeszcze nieraz zagoszcze tam :P A wazne, jak zespol potrafi rozkrecic atmosfere, co chlopakom z kata udalo sie perfekcyjnie:)
"Nagość, phoszę państwa, jest demagogiczna, jest wphost socjalistyczna, bo i cóż by było, gdyby gmin odkhył, że nasza dupa taka sama?!"
Wysłany: 2007-03-12 08:13
Mi skolei kumpel mówił, że troche fatalnie wyszło więc już nie wiem. Mówił, że w ogóle Romana nie było słychac i jakoś tak za cicho byli (dla mnie zawsze jest głośno na koncertach wiec nie wiem co miał na myśli mówiąc, że byli "za cicho"). Nie byłem na tym koncercie a mogłem iść ale w góre wzięły inne ważniejsze sprawy. :wink:
"God made me a cannibal to fix problems like you."