Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin

przestroga ?. Strona: last

przestroga ? Wysłany: 2007-01-04 02:43

eIcILipse (Bicz)
eIcILipse
Posty: 346
miasto magiczne

Proszę, przeczytajcie i zapamiętajcie abyście nigdy tego co ja nie zrobili . Z poniedziałku na wtorek miałam wypadek, poważny. Spowodowany był moją bezmyślnością, głupotą, debilstwem.. Zazwyczaj nie sypiam dużo- 3,4 h snu wystarczą mi do egzystencji, toteż myślałam, iż ok. 5h drzemki po forsingu sylwestrowym wystarczy aby wypocząć. Pisze o forsingu, bo wdrapanie się na szczyt góry opisanej na szlaku jako „do zdobycia w 3h” w godzinę jedną minut 40 było jednak trochę męczące, tym bardziej zimą kiedy pełno śniegu i lodu a buty się ślizgają. Ale nie o tym. W poniedziałkowy wieczór wsiadłam więc do samochodu (już 3 rok jeżdżę, jeździłam samochodem tą trasą i o takich porach, przyzwyczajenie) by machnąć ok. 400 km. I tu kurde, moje debilne mniemanie, że to nie dużo km, że pikuś , że dłuższe trasy robiłam.. no nie wiem za kogo ja się miałam.. Pamiętam tylko, że 30 min przed wypadkiem wypiłam Redbulla. I jakieś 70 km przed Poznaniem zamknęłam oczy , nieświadomie , dosłownie na moment. Ale życie, czasem zależy od sekund.. Oponą chyba zaryłam o krawężnik, pękła nie utrzymałam auta, a może to jakoś inaczej było ? Później auto ponoć odbijało się jak piłka bilardowa od jednego słupa do drugiego.. Po drodze skasowałam sygnalizację świetlną … słup leżał wyrwany na chodniku, a lampy poleciały aż na przeciwny pas ruchu. Wylądowałam na siatce otaczającej jakiś budynek, dosłownie 10 cm dalej i walnęłabym w jeszcze inny słup.., (ten był większy więc siła uderzenie nie rozłożyłaby się na słup i samochód, jak to się stało z sygnalizacyjnym tylko na sam samochód… od strony kierowcy … Ryczeć mi się chce !!! Miałam tak cholernie dużo szczęścia , albo gdyby na chodniku był wtedy jakiś człowiek… po prostu … Pomyślcie jakby np wtedy spacerowałby tam ktoś z Was .. bo przypuszczalnie czemu nie? Sama mam ochotę rozszarpać się na strzępy.. Albo wzrok mojego taty… widział przed kasacją auto, którym jechałam, już jedno dziecko w wypadku stracił.. mógł i kolejne.. Prócz ogromnego szoku, poobijania i bólu nic mi nie jest, nic.. Serce się kraja ! Bezmyślnością spowodowałam smutek bliskich mi osób, sytuację zagrażającą swemu życiu, zagrażającą życiu każdego innego człowieka…na szczęście tylko zagrożenie. Mam za co dziękować !!!


Facet z moich marzeń pieści tak, że przestałam szukać ziemskich kochanków. ;D


Wysłany: 2007-01-04 09:42

Ev ma racje... dobrze że nic Ci się nie stało...


Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)


Wysłany: 2007-01-05 13:53

Osobiście miałem takich wypadków kilka. I jakimś cudem do tej pory nic mi się poważnego nie zdażyło nie licząc poważnej demolki samochodu. Po pierwszym takim wypadku odkryłem coś dziwnego...że mnie to pociąga tzn takie balansowanie na granicy. Przy okazji mam stertę mandatów za prędkość i wszelakie inne wykroczenia nie wspomnę. Jednak ryzukuję w taki sposób sam...jak jeżdżę z pasażerem to jestem przykładnym grzecznym kierowcą. W długie trasy to ja często jeżdżę...i uwielbiam jechać bardzo szybko.



Wysłany: 2007-01-05 14:05

minawi (Moderator)
minawi
Posty: 6188
Poznań / Iława

[quote:44eb41fdaa="astarot"]i uwielbiam jechać bardzo szybko.[/quote:44eb41fdaa]


zauważyłam :twisted:

i pod prąd lewym pasem :lol:


"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"


Wysłany: 2007-01-05 15:25

Astarot wcale z Ciebie nie jest taki "grzeczny kierowca"... nie pamiętasz jak mało brakowało a wjechałbys na przystanek?? :lol: teraz to nawet zabawne...


Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)


Wysłany: 2007-01-05 15:26

No i mi dziewczyny pojechały...:twisted: przykładami

no dobra...aż taki grzeczny to ja nie jestem...ale się staram...prawda???? :twisted: :twisted:



Wysłany: 2007-01-06 08:52

eIcILipse (Bicz)
eIcILipse
Posty: 346
miasto magiczne

[quote:f3c6ec7068="astarot"]Osobiście miałem takich wypadków kilka. I jakimś cudem do tej pory nic mi się poważnego nie zdażyło nie licząc poważnej demolki samochodu. Po pierwszym takim wypadku odkryłem coś dziwnego...że mnie to pociąga tzn takie balansowanie na granicy. Przy okazji mam stertę mandatów za prędkość i wszelakie inne wykroczenia nie wspomnę. Jednak ryzukuję w taki sposób sam...jak jeżdżę z pasażerem to jestem przykładnym grzecznym kierowcą. W długie trasy to ja często jeżdżę...i uwielbiam jechać bardzo szybko.[/quote:f3c6ec7068]

rozumiem i nie rozumiem
Rozumiem, że pociąga, że prędkość, że ryzyko smakuje, oj smakuje ... Nigdy nie zapomnę wymijania tirów motorem na drodze- tir przed tobą, tir za Tobą(oba jadą w przeciwnych kierunkach).. trele morele.. gaz do dechy(czy tu raczej do ręki) serce ..boshe jakie serce.?.. no i SATYSFAKCJA a jakże …. :roll: (debil) Radocha bo jest to całe R Y Z Y K O ale po ostatnim wypadku chyba dorosłam..
Też jak kogoś mam na siedzeniu obok to jadę przykładnie.. A jak nie miałam to wariowałam.. Wiele razy jeździłam z naprawdę dużymi prędkościami i rozmawiałam przez tel. bez zestawu , bo co tam???, -bo fajnie?? To się raczej zwie g ł u p o t a. Teraz napisze dlaczego NIE ROZUMIEM !!! Nie, nie rozumiem juz ludzi, którzy jeżdżąc samotnie w samochodzie przesadzają z brawurowa jazdą z prędkością w miejscach niedozwolonych, nie rozumiem wariatów i drogowych hazardzistów… Bo tak naprawdę to wcale nie jest tak, że tylko Ty ryzykujesz!!!!!!!!!!!! Na tym chodniku wtedy, mogła być jakaś osoba… I w każdej innej sytuacji mogła by być, nawet pusta droga może tylko wydawać się pustą…. Astarotr miałam w życiu wiele sytuacji podbramkowych, w których naprawdę malutko brakowało aby coś mi się stało (nie piszę tu wyłącznie o okolicznościach drogowych). Ale mówię NIE jeśli ryzykuję życie innych osób.. Swoją żywiołowość można nasycić na wiele innych sposobów !!! Zresztą pamiętać trzeba, że „wciąż o Ikarach głoszą”.. a to Dedal przeżył…
Choć pierwiastków ikaryjskich się chyba wymazać z człowieka nie da… 


Facet z moich marzeń pieści tak, że przestałam szukać ziemskich kochanków. ;D


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło