Zatajenie czegos jest ... klamstwem? Wysłany: 2006-12-25 00:38
Powiedzmy, ze ktos zatail przed wami informacje, ktora spowodowalaby, ze byloby wam przykro ( nie mniej jednak propagujecie szczerosc mimo wszystko) - uznalibyscie, ze zatajając skłamał?
Nie jest to konkratna sytuacja i nijak sie tyczy moich osobistych spraw, nie mniej jednak jesli ktos z was ma ochote poglowkowac troche i przeanalizowac sytuacje, wpuscic sie w nia troche - prosze bardzo. Toleruje odpowiedzi "tak" lub "nie".
Wysłany: 2006-12-25 02:56
Oj nie kolego, sama to praktykuje czesto z tym "lub" eheheh... wlasne sidla.. tak wpasc.. jezusku..
TAK? NIE?
Wysłany: 2006-12-25 11:44
ale to zależy... jak ważna jest ta zatajona rzecz i czy dana osoba wiedziała o tym, że poznanie tego faktu jest dla mnie istotne.....
Wysłany: 2006-12-25 13:23
Zalezy od intencji tego który zataja... bo np. co powiesz komuś kto zaraz umrze po jakims wypadku na pytanie 'czy wszystko będzie dobrze?' Odpowiesz że nie ma juz dla Niego ratunku, zaraz umrze?
Wszystko w życiu jest względne. Nigdy nie ma jednoznacznych odpowiedzi...
Użytkowniku! Nie bój się używać linku "Zgłoś moderatorowi"! :D
Wysłany: 2006-12-26 12:11
Wolałabym się dowiedzieć niż nie. Chociaż by bolało...
"Kuka voi itsensa voitaa, ei koskaan havia..."
Wysłany: 2006-12-28 15:42
zatajenie nie jest kłamstwem... po prostu jest troską o druga osobę...po co ma się bardziej denerwować...
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Wysłany: 2006-12-28 17:16
no, ale zależy CO zatajamy.........
Wysłany: 2006-12-28 17:20
Ja zawsze wolę wiedzieć. A czy to kłamstwo? Hmmm chyba nie ale jednak to tez zależy co zatajamy...
"You gotta put your faith in a loud guitar..."
Wysłany: 2006-12-29 13:46
NIE: z definicji sklamac to powiedziec cos co nie jest prawdą... czyz nie? wiec jesli ten co zatail na pytanie o ta sprawe odpowiedzial w sposob nieprawdziwy wtedy sklamal.... jednak w swoim pytaniu nie powiedzialas ze zatail poprzez sklamanie...w takim razie zatajenie nie jest sklamaniem.... w takim przypadku jest proba ochrony przed negatywnymi skutkami tego newsa jednak z drugiej strony....
TAK: poniewaz nie mowiac prawdy nie do konca jest z ta druga osoba uczciwy choc nie wiemy o jaka zatajona informacje chodzi... jesli to drobnostka to mozna to potraktowac jako probe ochrony....jesli to cos powaznego i mogloby powaznie wplynac na zdanie tej osoby na temat osoby zatajajacej jest juz klamstwem chroniacym osobe zatajajaca a nie ta przed ktora informacja jest zatajana i tyle by bylo z moich wywodow :D nie wiem czy one cokolwiek wnosza do dyskusji :)
o mnie?... sprawiam czasem wrazenie zamknietego w sobie jednak to jest pozor:D choc tez dusza towarzystwa to ja nie jestem... Wole miec kilku przyjacioł w prawdziwym tego slowa znaczeniu niz tlumy falszywych...
Wysłany: 2007-01-02 01:18
Teoretycznie rzecz biorąc nie, ale w praktyce bywa to różnie, już pomijając kwestię, którą poruszył th, czy to jest dobre, czy złe, zatajenie można moim zdaniem uznać za kłamstwo, kiedy celowo wprowadzamy drugą osobę w błąd, pozwalamy jej wierzyć w coś, ukrywając prawdę, jednak jeśli po prostu czegoś nie mówimy może to być nieuczciwe, lub po po prostu niewłaściwe, ale nie jest łgarstwem.
AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"
Wysłany: 2009-03-24 11:24
Szczerość nie = obowiązek wyjawienia wszystkich tajemnic. Są pewne kwestie, sprawy, które trzyma się tylko i wyłącznie dla siebie jak np. tajemnica zawodowa. Trzeba mieć również na uwadze, że ujawnienie jakiś sekretów wcale nie musi "ułatwić" życia, a wręcz można tylko niepotrzebnie napsuć krwi. No chyba, że ktoś jest masochistą i bierze bezwzględną szczerość i otwartość ponad wszystko. Współczuje.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2009-03-24 15:27
Ja nie czuję potrzebu mówienia o wszystkim co robię i myślę. Jeśli ktoś mnie o coś zapyta - mówię prawdę. Ale czy nie mówienie faktów, których poznania nikt się nie domaga jest kłamstwem? Jak dla mnie - nie
Prawda jest córą czasu poczętą w przypadkowym i krótkotrwałym romansie ze zbiegiem okoliczności.
Wysłany: 2009-03-31 15:31
Po co ujawniać nieistotną informację? Codziennie zatajamy coś przed kimś, bo nie mówimy każdemu wszystkiego. I nie na każde uszy jest każda informacja...
Mam mieszane uczucia co do informacji która miałaby znaczenie a powodowałaby ból. Niekoniecznie potrzebny...niektórzy wolą nie wiedzieć.
Ja np wolałabym nie wiedzieć że mój chłopak gdzieś na imprezie pijany całował się z jakąś panną. Albo gorzej. Czy to ma znaczenie? Nie. A bolałoby. A po co, gdyby to była jednorazowa akcja...niech się pilnuje następnym razem a nie zmusza mnie do wspierania go i "wybaczenia". Nie wybaczyłabym.
A niestety zdradzający często oczekuje wybaczenia.
Gorzej jakby to się zdarzało częściej lub gdyby się zaangażował. Wtedy chciałabym wiedzieć.
Ze swojej strony jeśli chodzi o tajenie faktów - czasem taję ze złośliwości ;]
Generalnie czynię tak by nie musieć nic taić. A jeśli ktoś mnie o coś pyta wprost - odpowiadam prawdę.
[color=darkred:7fc7fa3cf5]Gdy chcemy coś dopisać do naszego poprzedniego posta klikamy "edytuj", a nie sadzimy drugiego pod rząd :wink:[/color:7fc7fa3cf5]
"psy patrzą na nas z szacunkiem, koty z pogardą, a świnie jak na równych sobie"
Wysłany: 2009-03-31 20:06
Zatajenie nie jest kłamstwem. Można raczej to potraktować jako oszustwo, czyli szerszy katalog. Kłamstwo byłoby wtedy, gdyby ktoś o coś pytał, a my świadomie byśmy przeczyli prawdzie.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2009-04-01 22:29
kłamstwem nie...ale....niesmak pozostaje...niestety...
[img:f468bd7579]http://www.clanofxymox.com/images/xydial.gif[/img:f468bd7579]
Kochaj bliskich twemu sercu,tak szybko odchodzą...