Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin

Muzyczne podsumowanie roku 2014. Strona: last

Muzyczne podsumowanie roku 2014 Wysłany: 2014-12-16 11:26 Zmieniony: 2014-12-16 11:38

Kolejny rok za nami, rok, który obfitował w mnóstwo dobrych i bardzo dobrych płyt i relatywnie mało rozczarowań. Wydawać by sie mogło, że to świetnie, ale z drugiej strony zabrakło mi w tym roku płyt, które totalnie by mną wstrząsnęły, które nie tyle, że zapiszą się złotymi literami w annałach muzyki rozrywkowej, ale nawet takich, do których bym chętnie regularnie wracał - tych niestety w mój gust trafiło mniej niż w zeszłym roku. Może to przez to, że przesłuchałem tych nowości mniej, a może po prostu dlatego, że tym razem w przeważającej części skupiłem się na nowościach z kręgu ciężkiego grania odpuszczając nieco scenę jazzową czy ogólnie rzecz biorąc niemetalową. Sprzyjało to na pewno temu, aby poszperać w starociach i poeksplorowac rewiry, które do tej pory znało sie pobieżnie lub słabo. Zapraszam więc do corocznej lektury i na małej dyskusji na temat najciekawszych, najlepszych lub najczęściej słuchanych tegorocznych wypustów.

[b:e4d8d7a274]ALBUM ROKU[/b:e4d8d7a274]:

1. SWALLOWED - LUNARTERIAL
[img:e4d8d7a274]http://www.angrymetalguy.com/wp-content/uploads/2014/10/Swallowed-Lunarterial-01-300x300.jpg[/img:e4d8d7a274]

Nie jestem fanem doomowych klimatów, tym większe moje zaskoczenie co do "Lunatrerial". Finowie zadebiutowali z materiałem, który swoim opętańczym, schizofrenicznym klimatem po prostu intryguje, ciekawi i pochłania słuchacza dokumentnie. Owszem, niejednokrotnie muzyka ta przypomina bezkształtną bryłę, zlepek przypadkowych dźwięków, ale klimat całości kupił mnie od pierwszego odsłuchu. Można dorabiać ideologię, że wokal jest nieludzki, można doszukiwać się nawiązań do złotych lat progrocka czy nawet jazzu w partiach perkusji - nawet jeśli ów efekt był niezamierzony czy przypadkowy złożył się na to, że dostaliśmy płytę oryginalną, zjawiskową, która zabiera słuchacza jak i cały gatunek w zupełnie nowe obszary doznań muzycznych.

2. TEITANBLOOD - DEATH
[img:e4d8d7a274]http://rymimg.com/lk/f/l/1f6d98a9a2dede5e7de640d7e96151da/5105124.jpg[/img:e4d8d7a274]

Bestialstwo pełną gębą. Hiszpanie przestali być dla mnie jedynie bardzo dobrą spuścizną po Blasphemy i udowodnili, że ta pozornie prosta i chamska muzyka może zostać doprowadzona do wyśrubowanych granic wyrafinowania. Bogate kompozycje, w których dzieje się mnóstwo nic a nic nie zatraciły ze swojej dziczy i plugawości znanej z debiutu. Ba! Powiedziałbym nawet, że wprowadziły ją na jeszcze wyższy poziom.

3. VALLENFYRE - SPLINTERS
[img:e4d8d7a274]http://www.grande-rock.com/sites/default/files/imagecache/large/imagesnews/vallenfyre-splinters-cover2014.jpg[/img:e4d8d7a274]

Grzesiu Mackintosh pozamiatał konkurencje a kategorii retro. "Splinters" to nie jest już kult szwedzizny znany z debiutu. Wkradło się tu więcej brudu, crustowej wściekłości i buntu dzięki czemu drugi krążek ekipy wiosłowego Paradise Lost nie jest odgrzewanym kotletem. Poza tym Mackintosh udowadnia, że jest bardzo dobrym kompozytorem i świetnym muzykiem, który potrafi przemycić swój charakterystyczny styl na nowy grunt muzyczny.

4. HAVE A NICE LIFE - THE UNNATURAL WORLD
[img:e4d8d7a274]http://www.thesirenssound.com/wp-content/uploads/2008/11/Have-a-Nice-Life-The-Unnatural-World.jpg[/img:e4d8d7a274]

Wybitnego "Deathconsciousness" nie przeskoczyli. Co nie zmienia faktu, że dostarczyli kolejny wyśmienity krążek utrzymany w konwencji lo-fi postpunka, który ponownie czaruje nastrojem i chłodem. Ciężko znaleźć jakiś punkt odniesienia dla twórczości HAVE A NICE LIFE, co stawia ich w gronie artystów unikatowych, by nie powiedzieć grających w swojej własnej lidze.

5. HOWLS OF EBB - VIGILS OF THE THIRD EYE
[img:e4d8d7a274]http://technicaldeathmetal.org/wp-content/uploads/2014/03/Cover46-300x300.jpg[/img:e4d8d7a274]

Kolejny wyśmienity debiut i dowód na to, że pomysł na muzykę i zmysł kompozytorski jest w muzyce najważniejszy. Pozornie brzmi to tak jakby muzycy nie potrafili grać. Czerpiąc inspiracje ze wczesnych dokonań Morbid Angel, Nocturnus czy bardziej współczesnego Portal udało im sie stworzyć dzieło intrygujące, oryginalne i dobitnie udowadniające, że w niedługim czasie HOWLS OF EBB moze być liczącą sie kapelą na metalowej scenie.

6. NAUSEA - CONDEMNED TO THE SYSTEM
[img:e4d8d7a274]http://metaldownloads.com/wp-content/uploads/Nausea-Condemned-to-the-System-2014.jpg[/img:e4d8d7a274]

Takie powroty uwielbiam. Podczas, gdy Terrorizer umiera śmiercią samobójczą Nausea po wielu latach powraca z materiałem, który ogniście nawiązuje do genialnego "World Downfall". Ok, jest to odgrzewany kotlet, te dźwięki już słyszeliśmy, ale mało kto gra dziś taki grindcore i do tego z taką pasją.

7. SWANS - TO BE KIND
[img:e4d8d7a274]http://www.brainwashed.com/brain/images/swans-to_be_kind.jpg[/img:e4d8d7a274]

Nie wiem, czy lubię tą płytę, ale mnie intryguje, gryzie w uszy. Trans, kakofonia, natchnienie. I w przeciwieństwie do "The Seer", bardzo zachwalanej tu i ówdzie płyty, nie muszę pół godziny, aż utwory łaskawie się rozwiną. Tutaj atak soniczny i emocjonalny jest niemal cały czas. Gira udowadnia po raz kolejny, że Swans to zespół niepowtarzalny, który po raz kolejny przeżywa swój renesans. Jak dla mnie "To Be Kind" to najbardziej frapujący album SWANS od czasów "The Great Annihilator". Nie można przejść obojętnie obok tej płyty.

8. FKA TWIGS - LP1
[img:e4d8d7a274]http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/7/77/FKA_twigs_-_LP1.png[/img:e4d8d7a274]

Debiutancki krążek brytyjskiej piosenkarki to kawał wyśmienitej muzyka z pogranicza trip hopu, art-popu i R&B. Niebanalne kompozycje, przyjemny głos, równy, bardzo wysoki poziom wydawnictwa sprawiają, że na tle muzyki mainstreamowej "LP1" jaki się jako krążek bardzo ważny i bardzo dobry, mający szansę zapisać się w historii muzyki masowej.

9. GODFLESH - DECLINE AND FALL
[img:e4d8d7a274]http://ecx.images-amazon.com/images/I/51ymNiLZKcL._SL500_AA300_.jpg[/img:e4d8d7a274]

Oj tak, wyśmienitą EPkę wysmażyli Broadrick i spółka. W przeciwieństwie do wydanego w tym roku pełniaka słychać tu spontaniczność, ogień i chęć udowodnienia, że Godflesh to wciąż industrialna machina będąca poza zasięgiem konkurencji. Niby muzycznie zaskoczenia nie ma, ale ten materiał po prostu wciąga

10. TIMBER TIMBRE - HOT DREAMS
[img:e4d8d7a274]http://nbhap.com/wordpress/wp-content/uploads//2014/03/Timber-Timbre-Hot-Dreams-Album-Cover-2014-300x300.jpg[/img:e4d8d7a274]

Ależ przyjemna płyta udała się Kanadyjczykom. Spokojne, ciepłe, songwriterskie granie. Masa świetnych melodii czerpiących garściami z dokonań Johnnego Cash'a czy nawet Toma Waitsa musi się po prostu podobać. I nawet jeśli ta muzyka nie ma takiej głębi i treści, to po prostu ciężko jest nie ulec jej czarowi.

[b:e4d8d7a274]Utwór roku[/b:e4d8d7a274]: TEITANBLOOD - Sleeping Throats Of The Antichrist

[b:e4d8d7a274]Debiut roku[/b:e4d8d7a274]: SWALLOWED - LUNARTERIAL

[b:e4d8d7a274]Koncert roku[/b:e4d8d7a274]: co by nie było, ale BLACK SABBATH (11.06.2014, Atlas Arena Łodź). Bo to po prostu jest przeżycie, zobaczyć TAKĄ legendę i na dodatek w TAKIEJ formie.

[b:e4d8d7a274]Muzyk roku[/b:e4d8d7a274]: MICHAEL GIRA - za płytę, która mnie gryzie, za genialny koncert w Poznaniu, za to, że wciąż ma pomysł na swoją muzykę.

[b:e4d8d7a274]Największe odkrycie z nie-nowości[/b:e4d8d7a274]: mnóstwo post-punkowych kapel. Z nie-postpunkowych najwięcej zyskał chyba W.A.S.P.

[b:e4d8d7a274]Rozczarowania roku[/b:e4d8d7a274]:

[b:e4d8d7a274]Loudblast - Burial Ground[/b:e4d8d7a274] ... bida z nędzą. Nowoczesne, pozbawione pasji i do tego nie brzmiące nawet jak Loudblast

[b:e4d8d7a274]Misery Index - The Killing Gods[/b:e4d8d7a274] ... kiedyś byli synoninem wściekłości. A teraz jakieś melodyjki... I do tego całośc brzmi topornie.

[b:e4d8d7a274]Thy Worshiper - Czarna Dzika Czerwień[/b:e4d8d7a274] ... bardziej epicko i podniośle juz sie nie dało?

[b:e4d8d7a274]Gridlink - Longhena[/b:e4d8d7a274] ... przesadzili z syntetycznością tym razem


[b:e4d8d7a274]Nadzieje na 2015[/b:e4d8d7a274]:
koncert The Cure w Polsce
koncert Mercyful Fate w Polsce (pomarzyć dobra rzecz)
materiały Violent Dirge na CD
bardzo dobre krążki Atheist i Coroner


.


Wysłany: 2014-12-16 13:38

Yngwie (Diabolista)
Yngwie
Posty: 2297
Wrocław / Częstochowa

Ja w tym roku słuchałem bardzo mało płyt. Jeśli miałbym wyróżnić:
[b:7e0ecec1e7]Unisonic - Light of Dawn[/b:7e0ecec1e7]
Myślałem, że ten Unisonic to będzie taki jednorazowy projekt, a tu Kiske znów w formie.
[b:7e0ecec1e7]In Flames - Siren Charms[/b:7e0ecec1e7]
Chyba jakaś zmowa hejterów jest na ten zespół, heh. Wystarczy, że ktoś przypnie im łatkę "emo" i lawina leci, nagle samo zło, a aż tak się nie zmienili od początku grania.

Z rozczarowań: wciąż brak płyt metalowych, których można by posłuchać w radio obok tego co jest teraz. Coś normalnego, tylko po prostu cięższego, do posłuchania przy robocie, z dobrym groove'm i nieagresywnymi tekstami. Bez tego trudno wejść do undergroundu, a jeśli już się wpadnie, to jeszcze trudniej wyjść :-/

Koncerty:
w tym roku znów nie byłem na żadnym.

Nadzieje na 2015:
Mark Knopfler w Krakowie, nie będę na nim, ale może Kraków Arenę odwiedzę wcześniej.


od czasu do czasu warto wrócić do źródła


Wysłany: 2014-12-16 14:16 Zmieniony: 2014-12-16 14:44

Niewiele co prawda usłyszałem w tym roku, ale swoją listę mogę stworzyć . Jak dla mnie to jednak obfitował w więcej rozczarowań, przynajmniej z mojej perspektywy. A więc:

Album roku:

1. FALLUJAH - THE FLESH PREVAILS

Po prostu mistrzostwo świata, jeśli chodzi o techniczny death metal. Gitary, które żyją swoim własnym życiem, wstawki atmosferyczne, które docierają do najgłębszych zakamarków człowieka, a wszystko to zalane techniczną doskonałością. Jedna z tych płyt, które iście mnie zahipnotyzowała.

2. DICTATED - THE DECEIVED

Po prostu czyste, nieskażone żadną melodyjnością, brutal death metalowe mięcho, które rozpierdala swoim ciężarem i genialnością w swojej prostocie. Nie jest to ta sama liga, co wyżej wymieniona Fallujah, ale w kategorii "zwykły klasyczny death metal", zamiata wszystko. No i te panienki na gitarach - palce lizać

Wyróżnienie

FORMIS - MENTAL SURVIVIAL

Niestety, płyta nie okazała się tak dobra, bym mógł ją nazwać "najlepszym albumem roku". Jednak warto wyróżnić nowe dziełko Formisa, ze względu na ich upartość, zawziętość i ciągłą chęć grania, a na "Mental Survival" słychać ile chłopcy wsadzili w nią serca i pracy. Poskutkowało to kontraktem z Defense Records, dzięki czemu ma szansę trafić do większej ilości słuchaczy. A ja liczę, że zła passa tego zespołu już się skończyła

Utwór roku: Fallujah - Sapphire

Debiut roku: wspomniany już Dictated

Koncert roku: w tym roku trochę przystopowałem z koncertami, ale najlepsze które widziałem, to zdecydowanie Tides From Nebula + Obscure Sphinx w Kato i Vital Remains tamże

Muzyk roku: Zocha Fraś - za niesamowite show, podczas koncertu i ten wokal! ONE DAY YOU'LL BE MINE!

Największe odkrycie nie-nowości: Scylla! Po prostu idealnie zagrany djent z nutką Fear Factory.

Rozczarowania roku:

1. CATHARSIS - RHYIMING LIFE AND DEATH

Partacze z Catharsis, mogliby bez problemu wydać poradnik "Jak rozbudzić nadzieję fanów, a potem spuścić je w kiblu". Ta płyta jest tak zła, że stanowi przykładny wzór jak nie należy grać technicznego death metalu. Tragiczne brzmienie, odwalone na jedno kopyto wałki i irytujące zapchajdziury, które brzmią jakby wyszły z odbytu Randy'ego Newamana. Do tego pazerność wydawcy i bezczelność zespołu nie znają granic. Ten pierwszy za 3 nowe kawałki i 2 zrebootowane, zaśpiewał sobie 36 zł! Ci drudzy doskonale wiedzieli co nagrywają, więc na chuja w ogóle szukali wydawcy, skoro takie rzeczy wydaje się za 10 - 20 zł własnym nakładem? Ech, rozpisałem się, ale do dziś nie mogę uwierzyć, jak mnie ta płyta rozczarowała. Po prostu nędza stulecia, ot co!

2. OVERKILL - WHITE DEVIL ARMORY

Dotychczas Overkillowi, udawało się doczłapywać wysokich miejsc w moich rankingach "najlepszych płyt". W tym roku niestety nie podołali. Sztuczne brzmienie, niezapadające w pamięć kawałki i ogólny brak ciepła ze strony twórców sprawiają, że "White Devil Armory" słucha się najwyżej "ok". A "ok", to za mało po tym, co nam zaserwowali ostatnio.

3. DEADLINE - OCEANS OF DUNES

Oj się chłopcy nie postarali. Ta płyta to po prostu dwa motywy grane w kółko, przez 40 parę minut. Nie jest aż TAK źle, ale liczyłem jednak na więcej.

4. KILLER BE KILLED - KILLER BE KILLED

Ta płyta nie jest zła! Wręcz przeciwnie - miewa momenty iście wspaniałe. Ale po takich nazwiskach jak Cavalera, Puciato, Sanders i Eltich, człowiek spodziewał się, że cała płyta będzie wspaniała, a nie tylko wspomniane momenty. To niestety kwalifikuje się, jako rozczarowanie. Tym niemniej, wciąż polecam ją przesłuchać, bo jak już przypierdoli, to zrobi to konkretnie

Nadzieje na 2015:
Cóż więcej dobrych płyt, świetnych koncertów i dobrych debiutów. Czyli standard :)


Wszystko się kiedyś kończy


Muzyczne podsumowanie roku 2014 Wysłany: 2014-12-28 15:13

Wydarzenia roku w Polsce:

1. Protesty związane z trasą "Polish Satanist Tour 2014 E.V." Behemoth (wrocławska pikieta została uwieczniona w teledysku do "Ora Pro Nobis Lucifer"), w tym odwołanie koncertu w Poznaniu;

2. Odwołanie Asymmetry Festival 2014;

3. Wydanie (wreszcie!) biografii Vader autorstwa Jarka Szubrychta.


Krytyk ma zawsze rację.


Wysłany: 2015-01-01 16:38

Koledzy zrobili swoje podsumowania to i ja rachunek sumienia sporządzam. Nic mnie aż tak nie zachwyciło jak zeszłoroczny blindead ale dobrych albumów nie brakowało. Pierwsza trójka hierarchicznie, pozostałe pozycje przypadkowo ponumerowane:
1. Orange Goblin - "Back From The Abyss"- wylęgarnia hitów
2. Emptiness - "Nothing but the Whole" – za znakomity, lekko schizofreniczny klimat i wielowymirowość muzyki
3. Crippled Balck Phoenix - "White Light Generator" – za zastąpinie Anathemy i znakomity podkład do rzmyslań,
4. Master's Hammer - "Vagus Vetus" – po powrocie Czesi nie nagrywają słabych albumów a ten wraz z poprzednikiem jest ich opus magnum,
5. Enthroned – "Sovereigns" – największa niespodziana w tym roku na plus. Znakomity album w swojej stylistyce.
6. Varathron - "Untrodden Corridors of Hades" – album godny Varathron. Znakomite połącenie melodii i klimatu zatęchłych świątyń
7. Mark Lanegan Band – "Phantom Radio" – może nie tak dobry jak "Blus Funeral" ale Ten głos i piekne melodie nie pozawlają mi uwolnić się od tej płyty i nawet więcej elektroniki mi nie wadzi,
8. Manes - "Be all end all" – wielu ten album się nie podoba a mnie urzeka swoim klimatem. Manes nie mogli nagrać innej płyty.
9. Furia – "Nocel" – za "Krępulcowi nie ulec" i sporo bojowego klimatu Primmordial czy Immortal.
10. Ostatnie miejsce dla niespodziewanego gościa bo w kolejce na "wgryzienie" czeka chociażby wychwalany Swallowed, Pallbearer, Dawnbringer czy Thantifaxath.

Rozczarowanie ewidentne: Lux Occulta i mniej oczywiste Anathema oraz Dezerter.

Koncerty roku: Dr Misio w Kawałku Podłogi w Koszalinie oraz Crippled Black Phoenix w Gdańsku.


kąt padania równa się kątowi odbicia


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło