Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin

śmierć kliniczna. Strona: last

śmierć kliniczna Wysłany: 2013-10-14 17:27

Zaczęłaś bardzo ciekawy temat, który zawsze wydawał mi się niezwykle niesamowity (i troszkę mnie przerażał). Kiedyś przyjaciółka opowiedziała mi o historii znajomego jej taty (ponoć z pewnością nie zmyślonej), który przeżył śmierć kliniczną i szczegółowo opisał swoje wspomnienia. Ponoć widział własne ciało i czuł czyjąś obecność, która napawała go niesamowitym spokojem. Mówił, że nie byl ani trochę przestraszony, bo z jakiegoś powodu wiedział że jest bezpieczny. (Ponoć ten gość nie był szczególnie wierzący, więc nie chodzi tu o jego przekonania.)
Dużo pisania co jeszcze mi o nim mówiła, ale jest to dla mnie bardzo optymistyczna wizja. Nie wiemy co jest po śmierci, co jest 'Bogiem', ale sam fakt że prawdopodobnie nie umieramy jak zwierzęta, kończąc całkowicie swoją egzystencję, jest naprawdę super :)

Wierzę w te historie. Pewna część na pewno jest zmyślona, ale nie możliwe żeby wszyscy ludzie przechodzący przez takie sytuacje mieliby kłamać.



Wysłany: 2013-10-14 22:28

Yngwie (Diabolista)
Yngwie
Posty: 2298
Wrocław / Częstochowa

Temat ciekawy i raczej na pewno ważny. Jak dla mnie to już nawet zwykłe sny działają w podobny sposób. Jeśli się idzie spać w bezpiecznym miejscu, to rano na pewno będzie dobrze. Często mam tak, że nie mogę spokojnie spać wiedząc, że mam jeszcze dużo rzeczy do zrobienia, mój mózg wyobraża sobie mnie w różnych sytuacjach i dopiero jak się uspokoję to da się zasnąć. Sporo zależy od warunków otoczenia, zwłaszcza naturalnych i ogólnoludzkich. Do jednych i drugich można się dopasować i na nie wpływać. Im lepiej tym lepiej A co do śmierci (konkretnie mówiąc) czy przechodzenia w stan wiecznego odpoczynku (łagodnie mówiąc), to jestem za eutanazją (z greckiego - dobra śmierć), ale to nie jest takie proste :-/, najpierw trzeba by się nauczyć wielu rzeczy, żeby nie sprawiać przy tym bólu, problemów emocjonalnych, prawnych, gospodarczo-ekonomicznych, politycznych (nie wiadomo jak o tym rozmawiać a definicja z Wikipedii mi się nie podoba), nie zdestabilizować relacji międzyludzkich, poczucia sensu życia i jeszcze żeby się to zgadzało z religią itp. Trudny temat, ale i tak dyskusja na ten temat na DP jest jedną z lepszych na jakie trafiłem w necie. Może warto odświeżyć póki warunki są w miarę sprzyjające.


od czasu do czasu warto wrócić do źródła


Wysłany: 2013-10-15 20:45

Powiem szczerze że nie do końca zrozumiałam twoje powiązanie spokoju po śmierci klinicznej ze spokojem ... w czasie zasypiania (z którym się oczywiście zgadzam, żadne to odkrycie :>).
Co do eutanazji, również jestem za! Faktycznie, wiele trudności wszelkich jest związanych z jej legalnością i możliwością wykonania, ale nie mogę pojąć, czemu cierpiący chory o zdrowych zmysłach nie miałby zadecydować o WŁASNEJ śmierci ? To w takim wypadku jest tylko i wyłącznie jego sprawa, tym bardziej pod względem religijnym ...



Wysłany: 2013-10-15 22:05

Yngwie (Diabolista)
Yngwie
Posty: 2298
Wrocław / Częstochowa

[quote:99d1936863="Hallucinate"]Powiem szczerze że nie do końca zrozumiałam twoje powiązanie spokoju po śmierci klinicznej ze spokojem ... w czasie zasypiania (z którym się oczywiście zgadzam, żadne to odkrycie :>).[/quote:99d1936863]
Ja jednego z drugim w ogóle nie powiązałem :-) Tytuł tematu jest dość niefortunny, bo 'śmierć kliniczna' z definicji to stan trwający maksymalnie ok. 4 minut po zatrzymaniu akcji serca i jeśli się nie zdąży z reanimacją to następuje śmierć biologiczna i nie ma szans, żeby się wtedy coś śniło, a jeśli (oby) się uda kogoś uratować, to ta osoba nie ma szans pamiętać co się działo.

Musiałabyś sprecyzować w jakim stanie z punktu widzenia medycyny był ten znajomy taty przyjaciółki, może jakiś rodzaj śpiączki.


od czasu do czasu warto wrócić do źródła


Wysłany: 2013-10-16 14:46

Czy ten pierwszy post nie jest przypadkiem jakimś spamem?



Wysłany: 2013-10-16 20:57

[quote:9e3dfba0d3="Yngwie"]'śmierć kliniczna' z definicji to stan trwający maksymalnie ok. 4 minut po zatrzymaniu akcji serca i jeśli się nie zdąży z reanimacją to następuje śmierć biologiczna i nie ma szans, żeby się wtedy coś śniło, a jeśli (oby) się uda kogoś uratować, to ta osoba nie ma szans pamiętać co się działo.
[/quote:9e3dfba0d3]

Cholera, w tym momencie mi wstyd, bo podeszłam do tematu całkowicie nie myśląc o stronie czysto praktycznej i medycznej. Fakt, te wszelkie opowieści mogą być zwykłymi snami... (i cała nadzieja poszła się ...)
Zwracam honor. :)



Wysłany: 2013-10-26 21:04

Yngwie (Diabolista)
Yngwie
Posty: 2298
Wrocław / Częstochowa

Oj tam, od razu honor :-) Tak w ogóle to będąc ostatnio w Lublinie doświadczyłem też halucynacji. Patrzyłem przez okno busa na zmieniający się krajobraz i miałem wrażenie, że niektóre drzewa poruszające się na wietrze to ludzie coś tam robiący w polu. To mało prawdopodobne o świcie, a jednak wyobraźnia była silniejsza od rzeczywistości - ze zwykłego zmęczenia i niewyspania.


od czasu do czasu warto wrócić do źródła


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło