Animations - Private Ghetto Wysłany: 2013-09-18 17:45
No więc tak. Właśnie przesłuchałem i obejrzałem nagrania ze studia na youtube - umieścili tam zapis całej płyty chyba.
Grzechy te same co zawsze - to co najlepsze, czyli gitara i perkusja na przód, a reszta jakaś taka schowana, wokal niby wydziera się wniebogłosy, a przyciszony i angielszczyzna jakaś taka nie bardzo. Klawiszy czasem nie słychać, mimo że widać i z basu też co drugi dźwięk średnio wychodzi na wierzch.
Ale poza tym super muzycznie, kreatywny gitarzysta, co chwile zaskakuje zmianami tempa, przesterów i stylów, nawet samych gitar, perkusja też świetnie technicznie.
Ogólnie to bym ich określił jako progresywny melo-death/metalcore. Rzadkie połączenie i trudne, ale chyba chodzi im o to, żeby połączyć super-technikę z mocnym przekazem. Wcześniej było więcej progressive, ale potem często grali koncerty z metalcore'owcami, np. przed Trivium chyba dwa razy. No więc w sumie trafiają w mój gust baaardzo i nie mam co szukać innych kandydatów do płyty roku w PL.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2013-09-23 10:18
Powiem krótko... Z płyty na płytę jest coraz gorzej.
Pierwsza była najlepsza, druga średnia, tej juz prawie nie da się słuchać. Jak wokalista śpiewa normalnie to jeszcze jakos da się wytrzymać bo tzw. darcie mordy to słabo wypada.
Generalnie z miłego ostrego prog rocka zespól poszedł w stronę... no właśnie... w jaką ??
Wg mnie niezbyt ciekawą.
jam cłek wolny lec ślebodny ;)
Wysłany: 2013-09-23 12:00
Takich opinii też jest wiele. Jak ktoś liczy na miły progmetal, a słyszy darcie mordy, to nic dziwnego
I błędów jest cała masa, powiedziałbym tzw. szkolnych, gdyby nie fakt, że u mnie w szkole nikt takich nie robił. Np. drzeć ryja w studio do mikrofonu pojemnościowego z odległości mniejszej niż kilkanaście cm i to jeszcze równolegle do membrany. Chyba, że to dynamiczny (wyglądający na pojemnościowy), ale takie się nadają na koncerty raczej.
Perkusista korzysta z najniższej możliwej półki jeśli chodzi o mikser (najtańszy Behringer (nawet producent ich nie serwisuje tylko zawsze daje nowy jak się popsuje) albo Phonic) i blachy z różnych parafii.
Gitary od seryjnych prawie no name'ów po zdaje się limited edition Regius Mayonesa - K. Gildenloew je sygnował dla Mayonesa, jeszcze w czasach gry z Pain of Salvation, więc nie byle kogo w progrocku/metalu.
Solówki gitarowe takie, że czasem zdarzy się dźwięk nie w tonacji, ale to pewnie dlatego, że gitarzysta chciał wcisnąć dany dźwięk dwa numery wcześniej, ale perkusista zmienił rytm na 7/13 i jakoś nie było okazji.
Itd. itp. momentami jest fatalnie, momentami rewelacyjnie i czuć flow w zespole. Sądząc po seriach błędów z płyty na płytę chyba nie zależy im na tym, żeby się pchać w mainstream i na siłę wszystko poprawiać (chociaż wystarczyłaby np. zmiana soundu klawisza na bardziej 'lead' niż 'pad', żeby było coś słychać) wydając płyty samemu.
Tak czy inaczej akurat tą płytę chce mi się w ogóle obszernie komentować, bo w sumie sporo się dzieje.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2013-09-23 14:10
[quote:c65bce8da0="Yngwie"]Tak czy inaczej akurat tą płytę chce mi się w ogóle obszernie komentować, bo w sumie sporo się dzieje.[/quote:c65bce8da0]
Sporo to się działo na pierwszej Moze dlatego,z ę bardzo było jej do DT. To akurat był wg mnie plus.
W technike i sprzęt nie wnikam bo nie znam się na tym.
A o gustach się nie dyskutuje ;P
jam cłek wolny lec ślebodny ;)
Wysłany: 2013-09-24 14:27
Widziałem ich na zywo w blue nocie jakeis 2 lata temu. Wokal rady nie daje. Z nagran studyjnych słuchałem tylko debiutu, kory wydawał mi sie całkiem spoko. Niemniej jednak nic a nic nie wracam do tej kapeli.
.
Wysłany: 2013-09-24 15:50
Dwa lata temu był inny wokalista.
jam cłek wolny lec ślebodny ;)