Kowboje z piekła mieli po prostu szczęście. Siedząc na swoim teksańskim zadupiu, nagrywali płyty właściwie dla siebie, jako gówniarska zabawę (17-19 lat w momencie nagrania pierwszej). Równoczesnie odbierali twardą szkołe grania jako klubowy band wykonujący cudze kawałki. Dziś cieszą się komfortem niedostępności tamtych dokonań, a w wywiadach wciskają, że debiutowali w 1990 roku. Ich prawo. Nie należy się jednak dziwić, że w poniższej historii pojawia się kilka znaków zapytania.
Na 101 procent wiadomo, że motorem powstania grupy byli dwaj pochodzący z Dallas bracia: Vincent Paul i Darrell Lance Abbot. Ich ojciec, Jerry, to profesjonalny kompozytor country. Jest też właścicielem studia Pantego Sound (w Pantego, na przedmieściach Dallas). Bliskim przyjacielem chłopaków był niejaki Rex Brown, domorosły basista. Od kiedy sięgam pamięcią, Rex był jak trzeci brat - wspominał Vincent na łamach "RIP". Zanim zajął się bębnami, Vinnie zaliczył w szkolnym zespole krótki epizod z instrumentami dętymi: Kiedy do nich dołączyłem, przydzielili mi tubę. Byłem cholernie szcęśliwy. Byłem podniecony. Wziąłem ją do domu, zacząłem trąbić, aż tu wpada tata, który jest muzykiem i pyta: "Co ty, kurwa robisz?!". Ja na to: "Będę na tym grał". A on na to: "Pierdol to!". Zabrał mnie do szkoły i oddał tubę. Zacząłem płakać. "Grasz na bębnach". Zdecydowana postawa ojca - sądząc po gabarytach synalków, możemy go sobie wyobrazić jako wielkiego wąsacza w kapeluszu - okazała się również ważna dla Darella, którego znamy dziś pod pseudonimem Dimebag. Kiedy miałem trzynaście lat, tato powiedział, że na urodziny mogę dostać albo świetny rower BMX, albo gitarę - zwierzał się ten w "Guitar World". Wybrałem rower. Ale kiedy zacząłem się na serio interesować Kiss, zamarzyłem o Les Paulu, takim, jakiego miał Ace Frehley. Wiedziałem, że kiedyś będę na tym grać. Ale wtedy chciałem tylko poudawać Ace'a. Potem zacząłem coś brzdąkać i poprosiłem tatę, żeby pokazał mi parę rzeczy. Nauczył mnie jak łapać chwyty barrowe. Darrel błyskawicznie załapał o co chodzi w grze na instrumencie: w wieku szesnastu lat zabroniono mu startu w lokalnym konkursie. Był za dobry. Nieocenione okazało się podglądanie ojca przy pracy: Wychowywałem się obserwując kolesi grających z tatą. W rodzaju Bugsa Hendersona - jest niesamowity. Prawdziwy teksański bluesman.Około 1981 roku, w Arlington, bracia azłożyli zespół. Na początku nazywał się Pantego, od studia, ale zmienili to za czjąś namową na Panterę. Obok Vinniego za bębnami i Darrela na gitarze w składzie znalazł się jeszcze Terry Glaze. Początkowo grał na drugim wiośle, po czym przerzucił się na śpiewanie. Rex dołączył chwilę później.
Po dwóch latach mieli już na koncie płytę Metal Magic. Jej tytuł był zarazem nazwą własnej wytwórni muzyków. Vinnie wspomina, że wcześniej ich ofertę odrzuciła każda firma płytowa w stanie. Stało się tak, bo graliśmy to co każdy. To co każdy oznaczało silną inspirację Kiss, ale okazało się na tyle akceptowalne, że przypadł im zaszczyt rozgrzewania przed koncertami popularnych w owym czasie Dokken, Stryper, Quiet Riot czy Night Ranger. W tym okresie zaczęli kariere klubową, imitując za sto dolarów tygodniowo gwiazdy foramtu Judas Priest, Kiss czy Black Sabbath. Graliśmy w nocnych klubach przez siedem lat, zanim podpisalismy kontrakt - mówi Vinnie, nieformalny rzecznik grupy. Byliśmy pierwszym bandem, który ewoluował z trzech wyjść w ciągu wieczora pełnych cudzych kawałków do jednego z własnymi numerami i ciągle zapełniał kluby. Byliśmy najlepiej opłacanym zespołem w okolicy. Mogliśmy z tego żyć - nie za dobrze, ale nikt z nas nie musiał pracować w Taco Bell.
Kolejna płyta nagrana sześć miesięcy później Projects In The Jungle, zbliżyła ich stylistycznie do będących wtedy na topie Def Leppard. Ale najciekawsza dla potomnych okazała się tajemnicza przemiana muzyków. Darrell zamienił się w Diamonda, Vincent skrócił sobie godność do Vinnie Paul, Glaze przyjął miano Terence'a Lee. Rex już wcześniej, zamiast prawdziwego nazwiska, posługiwał się ksywką Rocker. Wydana w 1985 roku I Am Night, ledwo dorównywała poprzedniczce. Wtedy też w zespole zaczął narastać konflikt - Glaze chciał poprowadzić go w bardziej popowym kierunku, reszta pragnęła łoić.
Mniej więcej w tym samym czasie w Nowym Orleanie w pobliskim stanie Luizjana, na lokalnej scenie zaistniał Philip Anselmo. Urodził się 30 czerwca 1968 roku i datę tę dumnie dzieli ze swoim idolem, legendarnym pięściarzem Mikiem Tysonem. Boks to ulubiony sport Phila. Niewiele wiadomo o pochodzeniu muzyka. Przy okazji zarzutów o rasistowskie poglądy wspominał, że jako człowiekowi krwi włosko-francuskiej daleko mu do aryjczyka. Gdzieś wyznał, że w wieku sześciu lat ojciec dał mu zapalić pierwszego skręta. Zacząłem kaszleć - opowiadał. Taki jest właśnie Nowy Orlean, tu zawsze jest powód, żeby się nawalić Saintsi wygrają, no to piwko. Przegrają, napijmy się. Nowy Orlean ma największy wskaźnik samobójstw w Ameryce, największy wskaźnik morderstw proporcjonalnie do swojej wielkości. Vinnie powiedział w jakimś wywiadzie, że jako jedynemu z nich Philowi życie dawało w kość od dzieciństwa. Być może to było powodem jego późniejszych kłopotów z narkotykami. Miałem niedobry charakter, więc wysyłali mnie na terapię. Poczułem, że terapeuta zaczął się mną dziwnie interesować, więc powiedziałem, żeby się odpieprzył. Miałem wtedy jakieś piętnaście lat. W tym samym czasie zaczął słuchać metalu, po "pożyczeniu" ze szkoły nagłośnienia, założył pierwszy zespół. W którym oczywiście śpiewał.
Tu historia się rozmywa. Niektóre przekazy wymieniają nazwę Razor White, inne mówią, że trafił do grupy Samhain (nie mylić z formacją Glena Danziga) specjalizującej się w imitowaniu Black Sabbath i Judas Priest. Nazw było zresztą pewnie więcej, ale wiadomo jedno - Phil pragnął pójść w ostrzejszym kierunku, koledzy upierali się przy klasycznym metalu. Bardzo możliwe, że problemy na tym tle zbliżyły Anselmo z muzykami Pantery, kiedy ich drogi zeszły się na jakiejś klubowej scenie. Ci już dawno rozstali się z Glaze'm, a spotkanie stało się impulsem do wykopania jego następcy, Davida Peacocka. W 1988 roku światło dzienne ujrzało pierwsze dzieło z Philem jako wokalistą, płyta pod wszystko mówiącym tytułem - i jeszcze więcej okładką - "Power Metal". Choć ten nie przyłożył się do muzyki ani tekstów, jego dojście zaowocowało delikatnym przestawieniem grania na nieco cięższe tory. Ostatni wydany w barwach Metal Magic album cieszył się sporym jak na kręgi niezależne powodzeniem. Sprzedano 35 tys. egzemplarzy. O zespole zaczęło się robić głośno - dość powiedzieć, że Darrell otrzymał propozycję przejścia do Megadeth. Którą przytomnie odrzucił.
Bo na przełomie dekad nadeszła dla Pantery rewolucja. Grupą zainteresowała się wytwórnia Atco, według Vinniego szukająca wtedy po prostu jakiegoś ciężkiego wykonawcy do swojego katalogu (wcześniej mieli tylko AC/DC). Raz jeszcze weszli do Pantego Sound i zarejestrowali tam album "Cowboys From Hell". Współproducentem wraz z Vinniem był Terry Date (Soundgarden, Mother Love Bone), co zaowocowało twardym, thrashowym brzmieniem, nader przyzwoitym jak na epokę przed czarną Metalliką. Ten producencki duet działa z powodzeniem do dziś. Najważniejsze jest to, że nikt nie wie lepiej ode mnie, jak brzmi Pantera. Albo jak brzmieć powinna - wyjaśnia Vinnie. Gdyby pojawił się ktoś z zewnątrz, kto nie rozumiałby, o co nam chodzi, albo chciał nas zmieniać, nie byłby to już ten sam zespół. Wspaniałą rzeczą we współpracy z Terrym, jest to, że on potrafi słuchać. Pracuje z nami od samego początku, wie, co potrafimy i w czym jesteśmy dobrzy. Zmiana brzmienia to jedno, drugą był bunt Anselmo. Stwierdził on wtedy stanowczo, że nie chce już śpiewać o głupotach i wziął się za pisanie tekstów. Teksty Phila nie dotyczą wymyślonych sytuacji, smoków, lochów i tym podobnych pierdół - mówił później o jego twórczości Vinnie. Dotyczą rzeczy, które naprawdę przytrafiają się ludziom. Phil pisze o tym, przez co sam przeszedł, albo przez co przeszliśmy jako zespół i wiele osób może się do tych tekstów odnieść. Tytuł był przewrotnym żartem. Pochodzimy z Teksasu, ludzie nie oczekują z tego rejonu ostrej, ciężkiej muzyki. Czuliśmy się trochę nie na miejscu i dlatego wymyśliliśmy to określenie.
Wraz z utwardzeniem produkcji przyszła zmiana stylistyki i odrzucenie glamowego wizerunku. Wkroczyli na drogę klasycznego thrashu. Mimo, że tu i ówdzie słychać było jeszcze powermetalowe podniosłe zaśpiewy, riffownia nie pozostawia żadnych wątpliwości. Po wydaniu albumu ruszyli w swoją pierwszą poważną trasę u boku Exodus i Suicidal Tendencies. Największym jednak wydarzeniem roku 1991, był dla nich udział w festiwalu Monsters Of Rock w Moskwie. Zespół, który niedawno przygrywał do kotleta w teksańskiej knajpie, znalazł się przed obliczem półmilionowego tłumu u boku AC/DC i Metalliki! Szkoda, że nie dotarli wtedy do Chorzowa. Wiosna 1992 roku przyniosła kolejną trasę, podczas której - w Minneapolis - natknęli się na nowojorczyków z Helmet. Spotkanie to miało zaowocować jeszcze większym zbrutalizowaniem ich grania. Po raz ostatni weszli do studia ojca (adnotacja R.I.P. w opisie płyty świadczy chyba o tym, że skończyło ono swoją działalność), gdzie w dwa i pół tygodnia nagrali materiał. Cytując Egzorcystę nazwali go "Vulgar Display Of Power" i zaiste, trudno o trafniejszy tytuł. Zrzucili wreszcie resztki brokatu z włosów (Phil pozbył się ich całkowicie), gumowe gacie zakopali za studiem, obok wychodka i przywalili thrashowo - hardcore'owym wyziewem, który rzucił na kolana metalowców na całym świecie.
Phil utrzymywał, że teksty stanowią dokładne przeciwieństwo przemocy, że służą jej bezpiecznemu kanalizowaniu. Weź taki "Mouth Of War" - opowiadał. Mówię tam o stawianiu czoła nienawiści i złym uczuciom, zmianie frustracji w coś pożytecznego, zamiast destrukcji. To tak, jakby wziąć trudnego dzieciaka, dajmy na to Mike'a Tysona i nakłonić go do boksu. To bardziej pożyteczne niż obijanie ludzi na ulicy. "Mouth For War" stał się najwyżej debiutującym singlem w amerykańskim radiu hard'n'heavy, przez osiem tygodni utrzymywał się na pierwszym miejscu notowania. Płyta została doceniona w branży ("RIP" uznał ich za thrashowy zespół 1992 roku), ale do wyobraźni najlepiej przemawia milion sprzedanych egzemplarzy. Ten album atakuje od początku do końca - twierdzi Phil, a my musimy się z nim zgodzić. Nie ma tu słabych punktów.Oczekiwania związane z kolejną płytą były więc wielkie. Nikt nie spodziewał się jednak, że wydana dwa lata później "Far Beyond Driven" pojawi się od razu na pierwszym miejscu listy Billboardu! Było to zaskakujące tym bardziej, że znalazła się tam dawka muzyki jeszcze ostrzejszej i bardziej agresywnej niż poprzednio. O czym świadczy już sam tytuł. Oznacza on nasze podejście do rzeczy, które robimy - wyjaśnia Vinnie. Na tej płycie wznieśliśmy się na nowy poziom. Chcieliśmy być pewni, że wszystko będzie ekstremalne i wyjątkowe.
Phil ponownie starał się w pozytywny sposób dać upust swojej agresji. Czy dotyczyła ona jego ojca ("25 Years"), tajniaków z policji ("Use My Third Arm"), czy nawet zwykłego kaca ("Hard Lines", "Sunken Cheeks"). Czadową całość kontrastowo zamyka przeróbka sabbathowego "Planet Caravan", która wcześniej, z powodów prawnych, nie trafiła na składankę typu tribute to. Z nagrywaniem przenieśli się tym razem do Nashville i proces ten był bardzo - jak na nich - czasochłonny. Poprzednio zawsze czuliśmy, że przed nagraniem płyty trzeba zrobić demo - mówił Vinnie. Te płyty okazały się kilerami, ale niektóre rzeczy na demówkach były lepsze. Mam je w domu. Więc tym razem powiedzieliśmy sobie: 'Chuj! Zróbmy to tak, jakbyśmy nagrywali demo'. Przygotowaliśmy sprzęt, przyleciał Terry. Siadł w reżyserce i palił trawę, a my jamowaliśmy do momentu, aż wyszła piosenka. Dlatego zajęło nam to więcej czasu.
Pantera zagrała promocyjną trasę, a później zrobiła sobie przerwę. Okres ten Phil poświęcił najważniejszemu ze swoich pozazespołowych projektów - Down. W jego skład weszli Peeper Keenan z Corrosion Of Conformity (gitara elektryczna), Jimmy Bower (perkusja) oraz dwaj przyjaciele wokalisty z Nowego Orleanu: Kirk Wildstein (gitara elektryczna) i Tood Strange (gitara basowa). Anselmo produkował debiutancką płytę ich zespołu Crowbar.
W 1996 roku, jak zwykle po dwóch latach, do sklepów trafił kolejny album Pantery, "The Great Southern Trendkill". Tym razem nagrywali w prywatnym studiu w domu Darrella, jedynie partie wokalne zarejestrowano w należących do Trenta Reznora Nothing Studios w Nowym Orleanie. Zawsze chciałem mieć miejsce do jamowania - mówi gitarzysta. Zamiast wydawania kasy na piwo i tatuaże zdecydowałem, że choć raz sprawię sobie coś wartościowego. Niezobowiązujące pomieszczenie do prób szybko przerodziło się w profesjonalne studio z pełnym wyposażeniem. W tym czasie chcieliśmy nagrywać w Dallas, 45 minut jazdy od mojego domu. I muszę stwierdzić, że zupełnie mi się ten pomysł nie podobał. Wiesz, jak jest: wstajesz rano, masz twardego fiuta, wskakujesz do bryki... Ale zanim wszyscy dotrą do studia, ktoś staje się głodny, ktoś musi wyjść... To sprawia, że stajesz się zmęczony i tracisz motywację. Nie musząc już niczego udowadniać, nagrali album chyba nieco lżejszy niż Far Beyond Driven, a już na pewno bardziej melodyjny. Płyta zadebiutowała na czwartym miejscu listy Billboardu. Zastanawiała tylko strona tekstowa. Anselmo przyznał później, że było tu wiele niepotrzebnej agresji. Najwyraźniej miał wtedy problemy. W wolnym czasie chłopcy poświęcili się pielęgnowaniu swojego biznesu: Vinnie, Dimebag i Rex są posiadaczami lokalu ze stripteasem The Clubhouse (The Finest In Adult Entertainment) w Dallas. Phil ma w Nowym Orleanie przybytek o nazwie House Of Shock. Chodzi o magazyn przerobiony na Dom Duchów (można się tam straszyć za pieniądze), otwierany w okolicach Halloween. Znajdują w nim zatrudnienie muzycy z zaprzyjaźnionych grup - Eye Hate God, Crowbar czy Soilent Green. Pod koniec lipca 1997 roku Pantera postanowiła podsumować działalność od czasu "Cowboys From Hell", wydając album koncertowy zawierający też dwie kompozycje studyjne. "Official Live: 101 Proof" to jeszcze jeden dowód, że zespół należy do największych metalowych grup tej dekady. Dimebag na łamach "Guitar": Nigdy, przenigdy w siebie nie wątpiliśmy. Nie mieliśmy planu awaryjnego - że jak nie wyjdzie, zajmiemy się interesami. Przez każdą pieprzoną sekundę każdej pieprzonej minuty, którą spędziłem na scenie, miałem cel. W knajpie było fajnie, ale przed sobą widziałem Madison Square Garden. Wiedzieliśmy, że kiedyś to się stanie. Zrobiliśmy wszystko, by to się stało. Na następny album Pantera kazała fanom czekać aż do 2000 roku. W tym roku światło dzienne ujrzało ostatnie oryginalne wydawnictwo Pantery, "Reinventing The Steel". W 2001 grupa miała przyjechać do Polski na swój pierwszy koncert w tym kraju w ramach Tattoo The Planet razem z zespołami Slayer i Static-X, ale wydarzenia 11 września spowodowały odwołanie przez Panterę całej trasy.
W 2002 roku Anselmo poprosił o przerwę, aby mógł się skupić nad drugim wydawnictwem zespołu Down, Down II. Nastąpił faktyczny rozpad Pantery. Po wydaniu tego albumu Anselmo poświęcił się innemu swojemu projektowi ubocznemu, Superjoint Ritual (założonemu jeszcze na początku lat 90) i nagrał debiutancki album "Use Once And Destroy", który został doceniony przez media i fanów, jednak nie odniósł sukcesu na miarę Pantery. W 2003 Anselmo nagrał drugi album Superjoint Ritual, "A Lethal Dose Of American Hatred", który przyniósł muzykę bardzo podobną. W tym samym roku wyszedł kompilacyjny album zawierający największe hity - Reinventing Hell. Vinnie Paul i Dimebag Darrell założyli zespół Damageplan, na początku 2004 wyszedł jego debiutancki album "New Found Power", który był próbą połaczenia stylistyki Pantery z bardziej przebojowymi melodiami. Płyta okazała się niewypałem.
8 grudnia 2004 roku Darrell Abbott został zastrzelony przez Nathana Gale'a, fana zespołu Pantera, podczas koncertu zespołu Damageplan. Dwóch innych członków ekipy technicznej zostało rannych.
Ostatni skład:
Phil Anselmo - wokal
Darrell Abbott - gitara elektryczna
Robert Brown - gitara basowa
Vince Abbott - perkusja
Byli członkowie zespołu:
Donnie Hart - wokal (1981-1982)
Terrence Lee "Terry Glaze" - wokal (1982-1986), gitara elektryczna (1981-1982)
Matt L'Amour - wokal (1986)
David Peacock - wokal (1986)
Rick Mythiasin - wokal (1986)
Tommy Bradford - gitara basowa (1981-1982)
Dyskografia:
01. Metal Magic (1983)
02. Projects In The Jungle (1984)
03. I Am The Night (1985)
04. Power Metal (1988)
05. Cowboys From Hell (1990)
06. Vulgar Display Of Power (1992)
07. Far Beyond Driven (1994)
08. The Great Southern Trendkill (1996)
09. Official Live: 101 Proof (1997)
10. Reinventing The Steel (2000)
11. Far Beyond The Great Southern Cowboy Vulgar Hits (2003)
Oficjalna strona internetowa: www.officialpantera.com
MySpace: www.myspace.com/pantera
Źródło: Tylko Rock