Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Neaghi - Whispers of Wings (2021)

Debiutancki longplay „Whispers Of Wings” wrocławskiej kapeli Neaghi to concept album będący niezwykle udaną mieszanką takich gatunków jak thrash, death oraz black metal z mocno progresywnymi inklinacjami. Debiutancki longplay „Whispers Of Wings” wrocławskiej kapeli Neaghi to concept album będący niezwykle udaną mieszanką takich gatunków jak thrash, death oraz black metal z mocno progresywnymi inklinacjami.

Po krótkim, klimatycznym intro rozpoczyna się kawalkada thrashowych riffów w postaci utworu „Whisper of Your Wings” z dużą ilością skomplikowanych partii solowych za które odpowiedzialny jest Michał Kaszczyszyn. Wspiera go świetna sekcja rytmiczna (Lukas i Wojbass) oraz bardzo charakterystyczny wokalista Lever, którego mocny, męski głos stanowi potężny atut tego wydawnictwa. W prawie tytułowym numerze dzieje się naprawdę wiele, zmiany klimatów, tempa, różne techniki wokalne sprawiają że nie ma ani na chwilę nudy, a perfekcyjne brzmienie za które odpowiedzialny jest brytyjski producent Harsha Dasari sprawia, że ciężko jest się oderwać od dźwięków płynących z głośników. „Painting a Dead Man’s face Red” to również rozbudowana kompozycja, z początku mocno thrashowa ze sporą ilością groove, z bardzo melodyjnym refrenem w części zaśpiewanym czystym wokalem. W utworze tym znajdziemy również wyraźne black metalowe zagrywki podkreślone niezwykle intensywnymi bębnami. W „Diabolical Mark” Neaghi pokazuje swoje bardziej brutalne oblicze, jest szybko, krótko i na temat. Nie ma miejsca tu na delikatne wokale, rządzi tu niezwykle oryginalny growl połączony ze screamem. Ozdobą tego utworu jest niezwykle skomplikowane solo, które choć może nie wpada w ucho to jednak pokazuje jak znakomitym technicznie gitarzystą jest Michał Kaszczyszyn. W tym momencie przydałoby się trochę oddechu i oddech ten mamy w postaci bardzo melodyjnego „No Man’s Land” w którym bez trudu można doszukać się inspiracji twórczością Megadeth. Dodatkowy smaczek dodają temu utworowi świetnie zaaranżowane partie wiolonczel na tle których odegrane jest genialne, chyba najlepsze na całym albumie gitarowe solo, zagrane niezwykle delikatnie z niemalże bluesowym feelingiem. W „Cyclone of Lies” słychać że muzycy Neaghi inspirują się również math czy death metalem, to wszystko jest podane jednak w taki sposób, że nie sposób pozbyć się wrażenia, że pomimo iż to debiutancka płyta, to wrocławscy metalowcy zdążyli już wypracować swój własny, bardzo oryginalny styl. Potwierdza to „Demons Reborn” gdzie wprawdzie można doszukać się lekkich wpływów kompozycji tworzonych przez Chucka Schuldinera i jego nieśmiertelny Death, to jednak sama forma utworu z niesamowitym intro i popisową partią solową gitary nie pozostawia wątpliwości, że Neaghi to zespół wiedzący co chce osiągnąć. I choć wprawdzie „Ashes of Fear” (z gościnyym udziałem włoskiego wokalisty Alessandro Dominiziego) nie jest może czymś odkrywczym, to jednak bardzo dobrze wkomponowuje się w całość muzyki zawartej na „Whispers of Wings”.  W „The Awakening of Evil” gościnnie pojawia się Margo Szkoda-Hreczuch z zespołu Moyra, której partie wokalne, choć krótkie, są prawdziwą ozdobą tej kompozycji. Niestety w „Angel of Darkness” Neaghi po raz pierwszy i na szczęście ostatni lekko zawodzi. Siermiężne riffy, niezbyt oryginalne black metalowe zagrywki i bardzo prosta konstrukcja utworu sprawia wrażenie iż numer ten znalazł się na płycie na siłę. Na szczęście kawałek ten ratują: kolejne znakomite gitarowe solo, bardzo dobre wokale oraz bębny Lukasa który momentami atakuje werbel i blachy z szybkością automatycznego karabinu. Złe wrażenie szybko jednak ulatuje, gdyż kolejny na płycie „State of Mind” to potężny walec, ze świetnie zaśpiewanymi, melodyjnymi refrenami. Dodatkowo gościnnie w utworze tym gitarowe solo zagrał Caleb Bingham. Były muzyk Five Finger death Punch potwierdził swoje wysokie umiejętności techniczne kapitalnie wpasowując swoje partie do mrocznego klimatu kompozycji. I gdy wydaje się, że już nic lepszego na tej płycie nie może nas spotkać nadchodzi finałowy utwór w postaci „The Last Redemption”. To wybitna kompozycja definiująca stylistykę Neaghi jako zespołu trudnego do zaszufladkowania, mającego głowę pełną nieoczywistych pomysłów. A zagrane na pianinie przepiękne outro sprawia, że nie sposób tego albumu ocenić inaczej jak naprawdę kawał świetnej muzyki.

Tracklista:

01. Intro

02. Whisper Of Your Wings

03. Painting A Dead Man’s Face Red

04. Diabolical Mark

05. No Man’s Land

06. Cyclone Of Lies

07. Demons Reborn

08. Ashes Of Fear

09. The Awakening Of Evil

10. Angel Of Darkness

11. State Of Mind

12. The Last Redemption

Wydawca: Soliton (2021)

Ocena szkolna: 6 (z małym minusem)

 

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły