Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Blog :

Straszna bajka - cześć 2

Żyli więc Mateusz i Pelagia w smutku i żałości, gdy dnia pewnego tuż przy ich chatynce kwilenie tajemnicze się ozwało.
 
Pelagia, jako że była niewiasta zabobonna, znak krzyża zaczęła pośpiesznie na piersi kreślić i z niepokojem po chałupie rozglądać, czy aby licho jakie, albo i odmieniec w kąciku się aby nie utaił. Mateusz, chłop rozsądny, a i odwagi pewnej nie pozbawiony z pobłażliwością na żonę spojrzał, nad głupotą jej babską głową tylko pokiwał i za chałupę wylazł źródła tajemniczych odgłosów szukać.
 
Znalazł je wkrótce i za głowę się frasobliwie złapał, dzieciąteczka różowiutkiego bowiem wcale się nie spodziewał. Użaliwszy się nad losem niebożątka w zgrzebne swe szatki je zawinął i do chaty poniósł.
 
Ucieszyła się poczciwa Pelagia gdy z szatek mężowskim dziecięce liczko ku niej wyjrzało – od dawna bowiem marzyła kobiecina o dziecku, ale bóg nielitościwy i tej radości jej odmówił. Zakrzątnęła się rybaczka po izbie, chcąc coś dla malutkiego do jedzenia wynaleźć, ale mleka w całej chałupie ani kapki nie było.
 
Zasmucili się dobrzy ludzie, że gościa niespodziewanego nakarmić nawet nie mogą, gdy nagle pojawienie Strasznej Kulki przerwało ich medytacje. Potwór, zwabiony niezwykłym tumultem w chałupie, złośliwe zza świętego obrazu spojrzenie na rybaków rzucił, cichuteńko po ścianie na podłogę się zsunął i na środek izby wtoczył.
 
Zamarli z przerażenia poczciwi Mateusz i Pelagia, gdy Straszna Kulka pochyliła nad maleństwem swą kudłatą paszczę, badawczo wpatrując się to jednym, to drugim ślepiem w twarzyczkę dziecięcia. Co w liczku małej księżniczki zobaczyła Straszna Kulka – nie wiadomo, w wyniku jednak tego wpatrywania z cuchnących wnętrzności potwora wyrwało się coś na kształt miłośnego zewu wilka czy też innego leśnego zwierza – i oto stał się cud – zamiast pożreć księżniczkę, Straszna Kulka zwinęła się u jej stóp jak wierny pies i warować zaczęła.
 
Od tej chwili zapanowała zgoda między rybakami i Straszną Kulką, która lubo wielką miała ochotę obojga staruszków pożreć, powstrzymywała w sobie to niecne pragnienie ze względu na małą Kapucynę (tak bowiem Mateusz i Pelagia malutką nazwali).
 
 ****************************************
 
Minęło kilkanaście lat, i z dziecięcia cudownie z rzeki ocalonego wyrosła prześliczna dzieweczka....
 
Ciąg dalszy nastąpi
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły