Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Felietony :

Niewolnictwo w XXI w.

Czy miłością i rodzinnym przywiązaniem można wytłumaczyć akty przemocy psychicznej? Przyjrzyjmy się następującym przypadkom:
- dziewczyna lat 23, porzuca partnera ponieważ rodzice zabronili się z nim spotykać i zagrozili eksmisją
- dziewczyna lat 27, żeby iść do kina z koleżankami po pracy w domu mówi że pracuje dłużej. W przeciwnym razie awantura - eksmisja
- dziewczyna lat 25, została zamknięta w domu sama kiedy chciała iść na kinonoc ze znajomymi
- chłopak lat 24, matka zabiera mu całą pensję. Chodzi obdarty
- rodzina: rodzice, córka 24 lata i syn 21 lat. Awaria sieci wodociągowej w budynku. To dziewczyna musiała załatwić wszystko spóźniając się przy tym na ważne spotkanie

- Szkoła pomaturalna. Klasa 24 osoby generalnie wszystko jest normalnie ale cztery osoby unikają kontaktu wzrokowego. Nie przychodzą na spotkania towarzyskie i nie zapraszają do siebie z biegiem czasu zostają wypchnięte na margines klasy i robią za odludków. Sytuacja powstała w skutek atmosfery domowej gdzie wszystko jest robione pod dyktando i obwarowane zakazami.
- Kolejnym przykładem może być wybór szkoły. Dlaczego ta a nie inna.

- bo starzy wybrali (ojciec adwokatem - stud. Prawnicze)

- bo ojciec by mnie zabił

- bo matka odchodzi na emeryturę i będzie wolne miejsce

- jak chodzę do szkoły to dają mi spokój albo wynocha z domu

- bo bez wykształcenia jesteś nikim

- bo nie chcę iść do wojska

Skutek - większość ludzi w wieku edukacyjnym studiuje kierunki niechciane w najlepszym razie nie lubiane.

Przytoczone przypadki są zdarzeniami skrajnymi. Ale na tym problem się nie kończy. Im mniej jakościowe zdarzenie tym częstsze.

Osoby które to dotknęło próbują tłumaczyć to na różne sposoby. Przeważnie zasłaniają się miłością do rodziców, przywiązaniem do nich, do domu czyli tak zwanej rodziny, szacunkiem dla starszych (dziadków, rodziców). Jednak pod tymi słowami kryje się strach. Odwracają głowy nie patrzą w oczy. Z postawy, formy i treści wypowiedzi można z łatwością wyczytać wstyd i strach przed zdemaskowaniem.

Co taki człowiek ma do stracenia, że zgadza się z taką formą bytu?

Czy dorośli i co niektórzy samodzielni już ludzie muszą się godzić na takie traktowanie i czy tak do końca rzeczywiście są przekonani, że nie ma innego wyjścia?
Czy może pozostają w takich sytuacjach ponieważ to jest wygodniejsze, ponosi się mniejszą odpowiedzialność za siebie, i łatwiej jest rozłożyć koszty na kilkoro domowników.
Czy może jest to ukryty strach przed odpowiedzialnością, samodzielnością, życiem.

Najczęstszym argumentem jest, że nie ma możliwości pracy, zarabiania, zakupu czy chociażby wynajmu mieszkania. Potem jest długa lista powodów mniej lub bardziej absurdalnych. Choroba w domu, konieczność pracy w ogródku, jakieś terminy w kalendarzu, śmierć kota.

Skonfrontujmy to z życiem człowieka, który podjął decyzję wyprowadził się i żyje na własny rachunek. Nawet jeśli popełnił błędy to jego życie wygląda zupełnie inaczej. Ma więcej swobody i większą motywację do działania czyli w efekcie ma większe szanse na zdobycie lepszej pozycji w życiu.

Po dokładnym przyjrzeniu się powodom pozostawania w domu, żaden z nich nie wytrzymuje krytyki. Wszystkie one sprowadzają się do dwóch kategorii.

Pierwsza grupa - wygodnictwo - sztuczne przedłużenie młodości, zrzucanie odpowiedzialności na innych i wiara (jakże złudna) że rodzice zawsze zapewnią dach nad głową. Tendencję do tego mają ludzie, którzy, nazwijmy to, na prawo i lewo kombinują. Mają jakieś możliwości ale wygodniej jest trwać w danym miejscu

Druga grupa - strach przed życiem - poczucie własnej słabości, lęki przed otoczeniem, braki w komunikatywności, brak wiary we własne siły (co zresztą i tak zafundowali nad opiekuńczy rodzice). To grupa życiowych niedowiarków.

W obydwu przypadkach zachowania takie sprawiają wrażenie niegroźnych. Jednak na dłuższą metę w następnym pokoleniu może dochodzić do dramatów. Ludzie w średnim wieku wyrwani ze stagnacji dziecinnej i z przyzwyczajeniami. Nie potrafią się odnaleźć w nowej sytuacji. Może dochodzić do aktów przemocy. Tak - nic czego już nie mamy. Zmienią się jednak przyczyny. Aktualnie za tego typu sytuację obwinia się alkohol i wyniesienie z domu. Teraz zaczną bić ludzie którzy nie doznali przemocy fizycznej. Nadrabiając brak zaufania i wiary w siebie jak zaszczute zwierzątko będą próbować przemocą wprowadzać swoje zasady (chociaż w gruncie rzeczy sami do końca nie wiedzą czego chcą - bo zupa była za słona).

Podsumowując:

Czytanie wiadomości partnera czy śledzenie go jako akty zazdrości jak również poniżanie, upokarzanie i siłowe rozwiązania w monologach domowych (panie również maltretują panów i wcale to nie jest takie rzadkie) wynikają ze słabości i braku wiary w siebie (nawet, jeśli jestem pewna to nie potrafię się obronić)a ujmując rzecz ściśle ze strachu przed zdemaskowaniem.

Uważam że bez względu na wszystko ludzie powinni opuszczać dom rodzinny po szkole średniej. Wtedy jest duża szansa na realizację zamierzeń. W przeciwnym wypadku oddajemy nasze życie w ręce innych ludzi i możemy je stracić.
Komentarze
darkzone666 : Podoba mi się twoja droga. Nie poddawaj się. Nigdy! Nawet mieszkanie pod...
darkzone666 : konfrontacja z rzeczywistością prawdziwie boli. doznałem tego. BEZ WZ...
Vincent : Jestescie okropni :D @Frija - Pejczyk w zestawie z kajdankami ;>
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły