Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Relacje :

FAP, Hieros Gamos, [haven] - Wagon, Wrocław (14.06.2008)

Na Fallen Angels Party nie często uświadczyć można Live Acty, tym bardziej tej edycji przegapić nie miałem zamiaru. Co prawda widziałem Lahka Muzę w 2005 roku na bolkowskim festiwalu, od tego czasu jednak moje muzyczne gusta lekko się zmieniły w ewoluując w elektronicznym kierunku, więc postanowiłem zobaczyć show ponownie.
Na wydarzenie wpadłem nie wcześniej jak o godzinie 21:30, kiedy to na scenie Wagonu rozkładał się support - ambientowy [haven]. Panów nie słyszałem nigdy wcześniej, lecz wrażenie zrobili na mnie całkiem przystępne. Zdania jednak swego nie zmienię, iż taka muza na imprezy po prostu się nie nadaje. Po około półgodzinnym ich występie miałem już jednak zdecydowanie dosyć ambientowych dzwięków, tym bardziej że koniec setu był zdecydowanie za bardzo eksperymentalny.

Po rodzimej formacji na scenie zaczęli instalować się słowaccy lateksiarze czyli Hieros Gamos. Członkinie formacji można było już wcześniej spotkać krążące po klubie i jedno przyznać im trzeba - potrafią się wyróżnić nawet w "klimatycznym" tłumie. Wygląd jednak to jedno a muzyka to drugie takoż przejdę do samego występu. Od samego początku odniosłem wrażenie, że niepotrzebnym było tworzyć im nowy projekt. Albo jestem już totalnie głuchy, albo muza jaką wykonywali mogłaby spokojnie znaleźć się na kolejnej płycie Lahki. Jedyne co tak naprawdę zwracało uwagę, to aktorka przebrana w ultra fetish ubranko przypominające skrzyżowanie catwoman z batmanem oraz elementami kucyka.

Ogólnie cała kapela do zbyt ruchliwych nie należy, jedyną osobą naprawdę poruszającą się okazała się wokalistka, która poza falowaniem przy statywie mikrofonu ewentualnie wprawiała w ruch, a raczej zmieniała pozycje, swoją aktorkę-manekina. Udało się jej to zrobić całe 4 czy 5 razy podczas całego czasu programowego. Reszta kapeli po prostu stała jak wryta w cybergoglach przy swoich elektronicznych sprzętach. Numer leciał za numerem, a materiał był tak cholernie jednolity, że nie kłóciłbym się z nikim kto wkręcałby mi że wykonali podczas około godzinnego występu jeden długi utwór. Licznie przybyła publiczność punktowo pobujała się do tej dziwacznej sztuki teatralnej i… chyba tyle. Brawa jakieś były, lecz mam wątpliwości co do ich jakości więc występ udał się raczej średnio.

Co innego z taneczną częścią, która nastąpiła niedługo po Live Akcie. Fallena i Fausta raczej przedstawiać nikomu nie trzeba. To, jakimi dobrymi są grajkami, doświadczył chyba każdy kto miał okazję bawić się do ich setów. Na parkiecie było dosyć ciasno, tańcowały nawet nasze drogie panie z Hieros Gamos, które to po praktycznie godzinnym braku ruchu na scenie teraz skutecznie wyładowywały swoją energię na dancefloorze. Starych jak i nowych hitów nie brakowało. Niestety nie brakowało także nieprzyjemnych sytuacji w stylu krótkiej potyczki uczestnika imprezy ze świeżo przybyłym dresem oraz zdrowo naćpanego ziomalskiego towarzystwa, które przybyło już wcześniej do klubu, a dopiero potem po załapaniu fazy gdzieś od północy rozwalało zabawę.

Sugerowałbym organizatorom na przyszłość zadbać o choćby delikatną ochronę klubu lub o lekką selekcję choćby na podstawie dress-code. Ograniczyłoby to z pewnością przybywanie "elementów". W końcu wszyscy chcą bawić się bezpiecznie…
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły