Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Devian - Ninewinged Serpent

Zapewne wszyscy już dawno temu wiedzą, że Legion opuścił szeregi Marduka, gdyż jak sam przyznaje "Marduk mnie wypalił...". Wziął więc inną osobistość z tegoż zespołu - Emila Dragutinovica - i postanowił zbudować swój własny zespół o którym tu piszę. Może podstawowe pytanie: dla kogo jest ta płyta? Może najpierw odpowiem lepiej dla kogo nie jest - nie jest to ani grupa ani tym bardziej muzyka dla fanów Marduka, gdyż Legion i s-ka postanowili zejść całkowicie z czarno metalowej drogi na rzecz... czegoś bardziej melodic death/thrashowego.
Już słyszę tych niektórych fanów pancernej dywizji ze Szwecji: "Czy tego kolesia popierdoliło?". Cóż sam nie znam odpowiedzi na to pytanie ale cóż zrobić. W każdym razie Marduka tu nie usłyszycie (jeśli chodzi o muzykę). Album głównie jest adresowany do ludzi lubujących się w mrocznych melodic death/thrashowych klimatach. Brak tu blastów, skrzeków i wszystkiego co jest charakterystyczne dla black metalu (choć niektórzy moi znajomi uważają, że tu i ówdzie można usłyszeć jakieś "czarne" zagranie, ja jakoś tego nie zauważyłem). Zespół zasiliło dwóch wioślarzy - Tomas Nilsson i Joinus a także basista Robert Karlsson. No dobra znamy już większość szczegółów więc pora się zabrać za "danie główne" czyli jak się tego słucha?

Cóż ja narzekać nie zamierzam - fanem Marduka nie jestem i do tego lubuję się w thrash metalu a także melodycznym death metalu dlatego uważam, że płyta zawiera wszystko to co powinna posiadać muzyka grana przez Szwedów - szybkie i czasem zwalniane tempa, niezbyt skomplikowane i melodyczne riffy a także gdzie nie gdzie jakaś solówka. Tak naprawdę nie ma się tu czego uczepić bo płyty słuchało mi się naprawdę miło, może to nie jest jakaś szczególnie rozpierdalająca kapela ale nie można jej nic zarzucić. I w sumie tu leży pies pogrzebany bo ani się tu czego uczepić ale zachwalać też nie bardzo. Czuć mimo wszystko, że ekipa wciąż szuka swojego własnego stylu bo żadna piosenka nie wyróżnia się tu za bardzo. Jedyny utwór, który naprawdę mi zapadł w pamięć to "Suffer the Fools", gdyż jest tam fajna zagrywka w pewnym momencie ale i tak nie jest to numer, który wgniata w fotel.

"Ninewinged Serpent" jest całkiem miłą dla ucha płytą ale nic więcej, nie utrwala się w pamięci czymś nowatorskim i gdyby nie postać Legiona jako wokalisty zapewne odeszłaby w niepamięć. Pozostaje jeszcze kwestia oceny: dla fanów muzyki którą wykonuje zespół ocena w stopce będzie idealna choć tak jak mówię żadnych rewelacji tu nie ma. Fani Marduka niech odejmą całe 7 oczek i niech nawet nie tykają tego kijem. Reszta w ogóle tej płyty nie zauważy więc 7 zostaje, gdyż należę do tej pierwszej grupy.

Tracklista:

01. Serenade For the Fallen (Intro)
02. Dressed In Blood
03. Heresy
04. Scarred
05. Suffer the Foolscs]
06. Fatalist
07. Gemini Is the Snake
08. Instigator
09. Remnant Song
10. Ninewinged Serpent

Ocena: 7/10

Wydawca: Century Media Records (2007)
Komentarze
CrommCruaich : Album nie jest zły, ale też jakoś nie zapada w pamięć. Ot tak, posłuc...
mefir : "raperski" skojarzenie, hmm słuchając tego albumu -- nie chcąc/bez zami...
Morgan555 : ,,Raperski''?Koncerty udane,szczegolnie ostatni jako support pijanych panow z...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły