Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Opowiadania :

A może by tak... czyli bieszczadzkie bajania

W górach żyją nie tylko ludzie i zwierzęta, ale także masa przedziwnych stworzeń, pamiętających czasem początki dziejów, nie wiadomo, czy od Boga, czy demonów na ten skrawek ziemi posłane. Nie miejsce tu i czas, aby rozpisywać się o dusiołkach, boginkach płaczkach, płanetnikach i innym drobiazgu, ale trzeba Wam wiedzieć, że Czart od niepamiętnych czasów posyłał na ziemie swoje sługi, aby ludziom psuły wykonywaną pracę. Czarcimi sługami były biesy i czady.
Biesy żyły na polu, sprowadzały grad, nieurodzaj, bydło ciągnęły w szkodę, a owce prowadziły na drogi uczęszczane przez watahy wilków. Czady choć szpetne i złośliwe niegroźne były i żyły przy ludzkich chatach. To koniom zaplątały grzywy, to mleko skwasiły, to kurę mającą znosić jaja wypłoszyły z kurnika.... Ale wystarczyło na noc zostawić na ganku miskę słodkiego mleka by czady działalności owej zaprzestały. A jak komu udało się takiego czada złapać i obłaskawić, to służbę u Czarta rzucał i do gospodarza za parobka przychodził. Zdarzało się nie raz, że jak gospodarza polubił to nawet zaklęte zbójeckie złoto mu pokazał. Z mnogości biesów i czadów góry w których one żyły nazywać zaczęto Bieszczadami. I dużo ludzi tam żyło, dostatnio i spokojnie gospodarząc.  
A potem przyszły czasy, kiedy ludzie zaczęli na siebie najpierw wilkiem patrzeć, a potem wzajemnie się mordować. Wyludniły się Bieszczady, pola zarosły czarna olszą a spalone wsie dzikim bzem. Drewniane cerkwie i kościoły zapadły się, bo Boga i Aniołów jego z tej ziemi wygnano i nawet czart nic już tu do roboty nie mając o ziemi tej i swoich sługach zapomniał. 
- Cóż teraz będziemy robić? - martwiły się i czady i biesy. 
…Ludzie zaczęli wracać powoli. Dziwni to byli ludzie, bardziej wilkom podobni, a każdy prawie z nich w sercu okruch diablego lustra głęboko wbity nosił. I twardsi byli niż górskie kamienie. Nawet Ardynyk, zły bieszczadzki duch żadnego języka z nimi nie znajdował, bo go słuchać wcale nie chcieli. Najbardziej cierpiały czady. Nikt im już miski mleka na progu nie postawił. Nikt za sługę i parobka nie przysposobił. Poszły po rozum do głowy:
- Zrobimy tak, skoro zabrakło tu i Boga i Czarta, i żadnych ich sług tu nie ma, ta ziemia będzie nasza. My będziemy tu rządzić. Biesy będą jak dawniej szkodzić a czady będą czyniły dobro. 
Jak postanowiły tak zrobiły. Tylko zło nie było już takie złe, bo biesom jakoś głupio było szkodzić starym kompanom. A i dobro całkiem dobre nie było, bo choć czady starały się bardzo, to do robienia dobra nie przywykłe i nie bardzo im to „robienie dobra” wychodziło. 
I tak po dziś dzień żyją sobie biesy i czady i potomkowie tych dziwnych ludzi którzy na te pustkowia przybyli w tym dziwnym zakątku ziemi. Ów zakątek ziemi kocham bardzo. Tak bardzo, że kiedy tylko tam wrócę omamiony potrzebą „sentymentalnego powrotu” natychmiast chcę wyjechać stamtąd jak najdalej. 


Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły