Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Zyklon - Disintegrate

Ostatnimi laty Zyklon zrobił niemałe zamieszanie na scenie death metalowej. Formacja dowodzona przez Samotna oraz Tryma - filarów legendarnego Emperor, szybko została okrzyknięta spadkobiercami twórczości Morbid Angel. Gdyby jednak się zastanowić, to za zdecydowaną większość muzyki Emperor była odpowiedzialna osoba Ihsahna, a jego talent kompozytorski był niekwestionowany. Słuchając jednak "Disintegrate" nie mogę powiedzieć tego samego o jego kolegach z zespołu. Zyklon ze swoją muzyką jest lata świetlne nie tylko za legendą norweskiej sceny, ale i nie wytrzymuje porównania do Morbid Angel.
W twórczości Zyklon rzeczywiście jest bardzo dużo nawiązań do stylu ekipy Treya Azagthotha, zwłaszcza z okresu "Domination", ale Norwegowie nie stronią od blackowych oraz industrialowych naleciałości. Ten gatunkowy mix, który powinien zapewnić grupie sukces okazuje się być jednak niewystarczający. Cóż z tego, że instrumentalnie jest to album nienaganny, skoro poziom kompozycji pozostawia wiele do życzenia. Przede wszystkim materiał zawarty na "Disintegrate" jest bardzo mało urozmaicony, utwory są schematyczne i pozbawione świeżości. Gdyby się zastanowić, to każda kolejna płyta tej formacji jest coraz słabsza. W każdym kawałku mamy sporo zawrotnych temp, morbidowe zwolnienia oraz przewidywalne do bólu partie wokalne - praktycznie zdecydowana większość partii skrzyczanych jest kończona growlingiem, nie ciężko jest więc przewidzieć kiedy skończy się fraza i w jaki sposób się zakończy. Jeśli chodzi o te industrialne elementy, to raczej objawiają się one w nie wykorzystaniu instrumentów klawiszowych elektroniki, ale specyficznym, odhumanizowanym, mało organicznym brzmieniem.

Zyklon nagrał bardzo rozczarowujący album. Jako, że w powszechnej opinii ma to być następca bogów death metalu z Florydy, to jest to zdecydowanie za mało. W zasadzie warstwa instrumentalna jest tym jedynym elementem, do którego nie można mieć zastrzeżeń, choć nie jest to też poziom, który spowoduje szybsze bicie serca. "Disintegrate" został posadzony na wyjałowionym gruncie, a zamiast klasowego death metalu wyszła rachityczna, zdezintegrowana płyta, która powinna zająć cieplutkie miejsce na sklepowych półkach i pozostać tam na zawsze.

Tracklista:

01. In Hindsight
02. Disintegrate
03. Ways Of The World
04. Subversive Faith
05. A Cold Grave
06. Vile Ritual
07. Underdog
08. Wretched
09. Vulture
10. Skinned And Endangered

Wydawca: Candlelight Records (2006)
Komentarze
KostucH : Ale fakt faktem płyta wyszła zupełnie inaczej niż brzmiały poprzed...
KostucH : A pan Adam to nie od dzisiaj lubi korzystać z usług chorobliwego aniołka...
KostucH : Na V progu jeśli mnie ucho nie myli samemu chwytając za gryf :wink: Ale ni...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły