Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Poezja :

Świadectwo

takie tam o codziennym życiu przeciętnego śmiertelnika



Pionek na szachownicy przypadku
w centrum patologii zniszczony
dziecko zrodzone przez gniew
niechciane w szaleństwie pogardy

Oplute
winne dziecinnej naiwności
zawsze do końca wykorzystane

masz pecha

Świat rzuca jak liściem
opadasz w gnój
człowiek kopnie but swój wytrze
stracony liściu nie możesz umrzeć
Czuć musisz  patrzeć

Nie pisane ci wytchnienie
okazać człowieczeństwo
pożałowano

Ludzki w tej zgrozie
dostajesz w pysk raz za razem
ty zero ! Krzyczy coś w głowie
pamięć słów niechcianych

tylko tak
mogli nauczyć malutkich życia
goryczą, bezsensem raniących słów
karą i groźbą
katując o posłuszeństwo
tresując

tylko wycie skrzywdzonego zwierzęcia
przeciągły ryk długich lat
zniewolony i niechciany
pulsuje w skroni

Świat udaje że nie widzi
biernie patrzy w inną stronę
gdy krew podłogę moczy
zero! Krzyczy coś w głowie
tylko tyle ci dano

nie ma
nie stało się
dziecko
mówisz sobie nocą do nikogo
łzy nie płyną po twarzy której
upokorzenie nadało sztywne rysy

niewidoczny

to jest twój koniec świata
osobisty
odpowiedzialność nie pozwoli na wolność
więc gnijesz zapadasz w nicość
apatii
trwasz


Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły