Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Celtic Frost - Vanity/Nemesis

Piąty album Celtic Frost jest tym, który zrekompensował rozczarowanie jakim było "Cold Lake". Choć już "Into The Pandemonium" pokazywał nieco bardziej przyswajalne oblicze formacji, to raczej mało kto się spodziewał, że kolejnym krokiem będzie złagodzenie brzmienia, wyzbycie się szorstkości i stworzenie jeszcze bardziej chwytliwego materiału.
"Vanity/Nemesis" jest krążkiem jeszcze bardziej przebojowym niż poprzedniczka. Coraz więcej tu wpadających w ucho harmonii, niezłych solówek, a coraz mniej brudu i muzycznej prostoty. Płyta wydaje się być bardziej zaawansowana aranżacyjnie nawet pomimo swojej przyswajalności. Zadziwiające jest jednak to, że wszystkie elementy z wcześniejszych dokonań, oprócz wspomnianego brudu, zostały zachowane, a po tandecie rodem z "Cold Lake" śladu nie zostało. W zasadzie omawiane wydawnictwo jest tym czym powinno być "Cold Lake".

Zasadniczy problem jest tego typu, że Celtic Frost rozwinął się, ale niekoniecznie w pożądanym przez większość kierunku. Osobiście uważam, że jest to najciekawsza płyta zespołu, choć dla fanów starszych dokonań może być ona zbyt wygładzona.

Tracklista:

01. The Heart Beneath
02. Wine In My Hand
03. Wings Of Solitude
04. The Name Of My Bride
05. This Island Earth
06. The Restless Seas
07. Phallic Tantrum
08. A Kiss Or A Whisper
09. Vanity
10. Nemesis
11. Heroes

Wydawca: Noise Records (1990)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły