Archgoat wystąpi w Polsce podczas swojej headlinerskiej trasy, promującej album “The Luciferian Crown” (2018, Debemur Morti Productions). Gościem specjalnym Finów będzie grupa Whoredom Rife, a w roli supportu zaprezentuje się Theotoxin. Koncerty zespołów odbędą się kolejno: 11 grudnia w warszawskim klubie Hydrozagadka oraz 12 grudnia w krakowskim Kwadracie.
Ginące w krwawej poświacie słońce zwiastuje nadejście nocy, która rozleje się nad północnym krajobrazem i zasnuje go falą wściekłego black metalu. W tej scenerii swoje długie i melodyjne utwory rozwija szwedzki Dawn, dbając o to aby wykorzystać czas do wschodu i zawładnąć nieboskłonem, nadając mu mrocznej epickości i natchnionej siły. A dzieje się to na ich drugiej płycie „Slaughtersun (Crown Of The Triarchy)”.
Wraz z wydawnictwem Czarne zapraszamy do udziału w konkursie, w którym wygrać można jeden z trzech egzemplarzy książki "Trans. Wyznania anarchistki, która zdradziła punk rocka" Laury Jane Grace i Dana Ozziego. Choć w akcie urodzenia Laury Jane Grace widniały imiona Thomas James, od dzieciństwa czuła, że do niej nie pasują. Bycie synem żołnierza, anarchistą i liderem popularnego punkowego zespołu Against me! nie wystarczało. Chciała być nią. Córką, anarchistką, liderką.
konkurs : Prawidłowa odpowiedź to: Laura Jane Grace & The Devouring Mothers. Na...
Dwie wyjątkowe gwiazdy metalowej sceny wyruszą jesienią przyszłego roku we wspólną trasę koncertową. Behemoth oraz Arch Enemy zaprezentują się polskim fanom 17 października 2021 roku w katowickim Międzynarodowym Centrum Kongresowym. Zespoły wyruszą w co-headlinerskie tournée po Europie wraz z dwójką gości specjalnych: Carcass i Unto Others (dawne Idle Hands).
Ciężko dowiedzieć się czegokolwiek o Natura Morta, gdyż jest to projekt, który pragnie pozostać tajemniczym. Wyrywki informacji jakie uzbierałem z internetu, maila i ubogiej w treści okładki, świadczą o tym, że jest to twór polski, lecz stacjonujący w Anglii, a jego mózgiem jest Igor Blaszko. Na tapecie mam jego trzecią płytę "Schwarze Mauer”, co samo w sobie jest już jakimś wyczynem, gdyż karierę wydawniczą pod tym szyldem rozpoczął ledwo w zeszłym roku. Jak twierdzi autor, jest to album zupełnie inny od poprzednich, co by tłumaczyło dlaczego na Metal Archives styl widnieje jako black/death metal, bo „Schwarze Mauer” black/death metalem z pewnością nie jest.
„Potęgą Waszych połączonych mocy jestem ja – Kapitan Planeta”. Proekologiczny superbohater składał się w z ziemi, ognia, wiatru, wody i serca, tak jak Sinergy składało się z Children Of Bodom, In Flames, Arch Enemy, Witchery i Ancient. Bo gdy ziemią jest Sharlee D’Angelo, ogniem Ronny Milianowicz, wiatrem i wodą Alexi Laiho i Jesper Strömblad, a sercem Kimberly Goss to Ziemia musi być bezpieczna, a problem pojawia się gdzie indziej: „Beware The Heavens”.
Patrząc na zdjęcie szwajcarskiego Exess to nie są najmłodsi jak na debiutantów. Czasem pewne pomysły muszą po prostu dojrzeć, pewne rzeczy trzeba poukładać, no i trzeba wreszcie zrobić ten krok i zdecydować się na to, o czym zapewne od dawna gdzieś w skrytości się marzyło. W przypadku tego kwartetu wszystko zrealizuje się pierwszego maja, na kiedy to wytwórnia Fastball Music zapowiada premierę ich albumu „Deus Ex Machina”.
„Mare Tenebrarum” – recorded but not released”. Taka informacja widnieje na profilu Goetia na The Metal Archives. Na Spirit Of Metal natomiast można znaleźć tę płytę, ale z szerszą tracklistą i inną okładką niż ja mam. Jako wydawca widnieje tam angielski Mordgrimm. Ja zaś posiadam kasetę Apocalypse Production, czyli wytwórni Mittloffa, który gra tu na perkusji. Na jednej jej stronie jest właśnie „Mare Tenebrarum” z okładką jak na zdjęciu, a na drugiej album „Hail Satan” z 2001 roku.
„Whoami” to trzeci album południowoafrykańskiego Groinchurn. Został wydany w 2000 roku i patrząc na dyskografię zespołu można zauważyć, że w ostatnich latach zdecydowali się bardziej kondensować materiał zamiast rozdrabniać na niezliczone ilości splitów jak to miało miejsce wcześniej. Od poprzedniego długograja „Fink” sprzed dwóch lat, wydali tylko jeden split.
Dużo się dzieje na pokładzie Vane. Melodic / groove metalowcy kończą rok z przytupem wydając singiel “Row, Ye Scallywags!” Świetna produkcja, efekty specjalne (np. odgłos oceanu poprzedzający wejście skocznego riffu) oraz charakterystyczny dla Vane miks brutalnego wokalu z chwytliwymi melodiami gitarowymi czynią z “Row,Ye Scallywags!” utwór, który z pewnością wybrzmi na niejednym koncercie krakowian!
Velvet Thorns to krakowski zespół, który nagrał jedną płytę "Where Demons Rise". Została ona wydana w 1997 roku przez Croon Records na CD i kasecie. Zawiera niecałe trzy kwadranse black/death metalu osadzonego w mrocznych krainach, gdzie potężni czarnoksiężnicy, wraz z niezliczonymi zastępami sił piekielnych, postanowili czynić zło i niedobro, wybić całą anielską rasę oraz raz na zawsze zgładzić światło niesione przez wyznawców Chrystusa.
Kiedyś już o tym pisałem, że Wrocław w końcu, po wielu latach doczekał się porządnego miejsca na koncerty, miejsca do którego śmiało można zapraszać gwiazdy sceny, jaką bez wątpienia jest już od jakiegoś czasu Arch Enemy. Mowa oczywiście o A2, goszczące już niejednego znakomitego artystę. Grupa dowodzona przez Michaela Amotta, pomimo zmiany z fantastycznej Angeli Gossow na Alisse, nie zwalnia tempa i status gwiazdorski utrzymuje nadal.
Grupa Arch Enemy powróci do naszego kraju już 3 czerwca. Na wydarzenie zapraszamy do wrocławskiego klubu A2. Szwedzki zespół w dalszym ciągu promuje rewelacyjny album, zatytułowany „Will To Power”, który bije kolejne rekordy popularności. W roli gościa specjalnego zaprezentuje się thrash metalowy zespół Death Angel.
Grupa Arch Enemy powróci do naszego kraju już 3 czerwca 2019 roku. Na wydarzenie zapraszamy do wrocławskiego klubu A2. Szwedzki zespół w dalszym ciągu promuje rewelacyjny album - „Will To Power”, który bije kolejne rekordy popularności. Arch Enemy od jakiegoś czasu nie trzeba już w Polsce jakoś szczególnie przedstawiać. Formacja, którą kapitalny gitarzysta Michael Amott założył wraz z bratem po swoim pożegnaniu się z Carcass w latach 90. XX wieku, koncertuje u nas regularnie i zbudowała pokaźną bazę maniakalnych fanów, sprawiających coraz częściej, że koncerty kapeli są wyprzedane.
Druga płyta łódzkiego Architect Of Disease pod tytułem „The Eerie Glow Of Darkness” ukazała się cztery lata po debiucie, ponownie za sprawą The End Of Time Records. Jest to bezkompromisowo zły i niegodziwy black metal, który od początku uderza dzikością i kombinacyjnością muzyki, co daje bardzo pozytywne pierwsze wrażenie.
Desiderata była maszkarą, która straszyła w Warszawie na poczatku lat dwutysięcznych, czego efektem było demo „God Is Dead”. Zostało ono wydane na płycie przez zespół, a na kasecie przez Total War. Tak przynajmniej wnioskuję po napisie na grzbiecie okładki nad numerem 003. Wersji kasetowej „God Is Dead” nie ma bowiem nigdzie w internecie, łącznie z Metal Archives, a nieudolne zdjęcie do recenzji byłem zmuszony zrobić sobie sam.
Knock Out Productions prezentuje koncert Dir En Grey w Warszawie. Formacja w trakcie trwania jesiennej trasy "Tour18 – Wearing Human Skin" odwiedzi: Rosję, Finlandię, Francję, Anglię, Niemcy oraz Polskę. Japońska grupa wystąpi 12 października w warszawskim klubie Progresja. Pochodzący z Osaki zespół istnieje od 1997 roku. W Polsce grał nie raz, zarówno na wielkiej scenie katowickiego Spodka, jak i w klubach. Zespół tworzą Kyo (wokal), Kaoru (gitara), Die (gitara), Toshiya (gitara basowa) i Shinya (perkusja).
Czy jak dema nie ma na The Metal Archives to znaczy, że go nie ma? Chyba jednak jest, skoro ja je mam. Być może był to tak skromny nakład, że nie spełnia kryteriów oficjalnego wydawnictwa, a być może jego kopie zaginęły i nikt się do niego nie dokopał. Tak sprawa się ma z „Reh’s 94” Bustum. Sądząc po dacie i repertuarze musi to być pierwowzór dema „Funeral Christ” i musiało zostać rozesłane w bardzo małym nakładzie, o czym świadczą choćby tytuły i skład napisane długopisem i nazwa oraz tytuł, na froncie i grzbiecie, flamastrem.
Desultory jest jedną z tych kapel death metalowych, które w połowie lat dziewięćdziesiątych dotknęła nagła potrzeba zmiany stylistyki. Bardzo popularne było to zwłaszcza w Szwecji, a płyta „Swallow The Snake” jest tego sztandarowym przykładem, co pokazuje już brak logo zespołu na okładce. Nie spodobało się to fanom, czego wyrazem może być dramatyczna średnia 11% z dwóch recenzji na The Metal Archives. Złagodzenie brzmienia na bardziej grooveowe i podróż w stronę melo-death z elementami hardcora, nie musiało wszystkim przypaść do gustu, czy jednak jest aż tak źle?