Wysłany: 2012-12-27 21:43
No cóż... Gdy taka Jethon rządzi w Trójce, z pięknych czerwonych kolorów poszli w róże...
A swego czasu Pan Redaktorzyna Kostrzewa odpisał na maila mojemu kumplowi dlaczego w temacie "na stronie radia nie ma choćby słowa o Beksie".
Znajomemu aż kopara opadła na tak niemiłe zachowanie w stosunku do słuchacza.
jam cłek wolny lec ślebodny ;)
Wysłany: 2012-12-29 15:27
OCZYWIŚCIE KAŻDY LUBI CO LUBI. Ale miłym pomysłem jest miód pitny i noc w lesie w samotni lub z mała grupka osób. Jak naj dalej od tego wszystkiego. Też mile można spędzić czas podobnie w jakiś ruinach. Ale osobiście jestem za lasem.
Ludzie byli dawniej bliżsi sobie. Musieli. Broń nie niosła daleko.
Wysłany: 2012-12-29 16:54
Moze nie gotycka ale metalowa zawsze i po magicznej 30
Non Serviam
Wysłany: 2012-12-29 17:21
czytujac te wpisy stwierdzam, ze chyba nie jestem "mroczną po 30tce"....
generalnie mam dosc juz klimatycznego towarzystwa, bo to same zamkniete kolka wzajemnej adoracji, przynajmniej tutaj
wiec pierdole i ide na nieklimatyczna, niegotHycka i niemetalowa impreze, bede puszczac dicho z jutuba, a to ze pojde w glanach wynika ze nie mam innych butow
to milego 2013
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"
Wysłany: 2012-12-29 20:43 Zmieniony: 2012-12-29 20:49
Nie zaglądam tu, z prostego powodu, nie jestem gotem, ani mroczny i.t.d., tyle w tym pasjonującym temacie *_* narka, a teraz muszę potrenować disco przed sylwestrem hehehe
[img:bee629b187]http://www.clanofxymox.com/images/xydial.gif[/img:bee629b187]
Kochaj bliskich twemu sercu,tak szybko odchodzą...
. Wysłany: 2012-12-30 21:09
To oczywiście zależy od wielu względów ale wydaje mi się, że jak ktoś żyje na co dzień w trochę innym świecie tzn. inaczej się ubiera, słucha innej muzy, ma inne zainteresowania i podobnych sobie znajomych to pójście na Sylwka na zwykłą dyskotekę może okazać się porażką. Sam widok wytapetowanych na maksa dziuń i kolesi z żelem na głowie pokazujących wydepilowane klaty przyprawiłby mnie o mdłości a co dopiero jeszcze muza w postaci wszechobecnego chłamu ......... no cóż ale męczennikiem to ja nie jestem. Jeśli miałbym pójść na coś takiego to wolę siedzieć w domu. Jeżeli nie udaje się sklecić jakiejś fajnej imprezy na Sylwka to przeciez nic straconego, są inne okazje a nawet może być i bez okazji, wystarczą chęci i paru znajomuch.
I am me, and that's what I will be...........
goci i metale. Wysłany: 2012-12-30 23:50
Goci to osoby zyjace w swicie magi powiedzial bym
nawet ze zyja w swiecie przesiaknietym ta magia.
Ludzie ich na ogol nie rozumieja.
Dlatego miedzy innymi trzymaja sie w swych kregach.
Metale na tomiast to na ogol typ wojownikow.
Osoby ktore niezamykaja sie az tak bardzo w jednym
gronie.
Ludzie byli dawniej bliżsi sobie. Musieli. Broń nie niosła daleko.
Wysłany: 2013-01-03 21:59
Po 30stce zrobiłem się wygodny. Wolę sobie usiąść na kanapie i włączyć płytę niż ganiać po knajpach. Zwłaszcza, że nie wiele jest okazji, aby po prostu sobie odpocząć.
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2013-01-03 23:09
niektórzy są aspołeczni. przynajmmniej czasami.
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"
Wysłany: 2013-01-03 23:23
Też się nie chce spędzać czasu z kim popadnie. A Ci ciekawi są daleko, pracują lub mają setki innych obowiązków.
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2013-01-04 15:51
[quote:4ddbaa788a="bibunia"]Nie przeczę kilka razy w roku warto pójść na jakiś koncert ,ale tak jak Cromm napisał często nie ma po prostu z kim :)a na siłę lub samemu to przynajmniej ja frajdy nie znajdę :)[/quote:4ddbaa788a]
Lepiej z ekipą ale jak dobre dźwięki lub impreza to nie ma co się ociągać
jam cłek wolny lec ślebodny ;)
Wysłany: 2013-01-04 16:36
[quote:5417150c46="bibunia"]Raz tak pomyślałam... poszłam na koncert sama... nigdy tegi nie powtórzę .Jednak wolę dzielić takie chwile z kimś.[/quote:5417150c46]
Zgadzam się.
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2013-01-04 17:52
ja, nie dosc ze bywam na jakimkolwiek koncercie raz na pol roku, to jeszcze w 90% jestem sama, wiec nie uwazam, żeby to jakas katastrofa była, mozna sie przyzwyczaic. nie lubie tego dzikiego tłumu, w takim tłumie nikogo ciekawego nie mozna poznac, juz predzej przy barze...
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"
Wysłany: 2013-01-04 19:21
U mnie z kolei 90% to koncerty z kimś, a samemu rzadko, ale to nie znaczy że nie warto. Czasem można się dzięki temu lepiej skupić na muzyce.
Ostatnio zresztą prawie w ogóle nie chodzę na koncerty. Mam pecha, bo gustuję w klimatach które u mnie nie są prawie w ogóle dostępne. Musiałbym się przeprowadzić do Szwecji albo Finlandii.
Ale pocieszam się faktem, że w ogóle nie straciłem chęci słuchania muzyki, a nawet co roku utwierdzam się w przekonaniu, że co moje to moje od dawna i już.
No i bardziej niż słuchać chce mi się grać, a do tego to już w ogóle ciężko kogoś znaleźć. Szkoda, że nie ma w miastach miejsc, gdzie można byłoby sobie przyjść i pograć, np. tanio wynająć sprzęt na kilka godzin i pohałasować nie przeszkadzając nikomu z zewnątrz.
Ciekawe czy by się opłacało, np. płatne lodowisko w mieście jest tylko jedno i zawsze zatłoczone, ostatnio powstało też małe darmowe i jeszcze bardziej zatłoczone.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2013-01-05 19:38
Większość dobrych koncertów to Kraków albo Warszawa. Wiesz ile się jedzie do Wawy z Wro? Na dodatek trzeba jeszcze zorganizować sobie urlop. A Intercity też nie jest tanie.
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2013-01-05 19:51
U mnie w firmie to nawet urlop na Wigilię jest problemem. A biorąc urlop na rządanie pożegnasz się z premią.
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2013-01-05 20:11
Pod warunkiem, że zaplanuję go do końca marca i nie wypadnie wtedy wdrożenie.
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
goci i metale. Wysłany: 2013-01-05 20:17
[quote:3f6e85828c="LuthienYavetil"]
Zgadzam się, że metale-rycerze są znacznie bardziej otwarci. Nigdy nie zetknęłam się z wyalienowanym osobnikiem...[/quote:3f6e85828c]
No właśnie, niektórzy aż tak chcą walczyć, że nie widzą nawet kiedy atakują swoich :-P
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2013-01-05 20:40
Tak to prawda metal.
Sam w sobie jest otwarty.
Tym bardziej jak metal bawi sie w rekonstrukcje
historyczne.
Czesto na takich imprezach nie ma ludzi w klimatach.
Choc nie moge powiedziec ze nie ma ich wogule bo tez sa.
W rychu rycerskim w ktorym siedze juz kilka dlugich lat.
Warzne sa kontakty.
Wiec ta otwartosc sie naprawde przydaje ale i tez od niemetala
po takiej imprezie mozna uslyszec "Swoj czlowiek jestes"
Ludzie byli dawniej bliżsi sobie. Musieli. Broń nie niosła daleko.
goci i metale. Wysłany: 2013-01-05 20:58 Zmieniony: 2013-01-05 21:18
[quote:a2508ee3f1="LuthienYavetil"][quote:a2508ee3f1="Yngwie"][quote:a2508ee3f1="LuthienYavetil"]
Zgadzam się, że metale-rycerze są znacznie bardziej otwarci. Nigdy nie zetknęłam się z wyalienowanym osobnikiem...[/quote:a2508ee3f1]
No właśnie, niektórzy aż tak chcą walczyć, że nie widzą nawet kiedy atakują swoich :-P[/quote:a2508ee3f1]
Dyć jam jest niewiasta i od miecza stronię... [/quote:a2508ee3f1]
To fajnie, gdyż dyć jam, takoż inoż dzisiejszy przeciętny Fin i Szwed - facet, deklaruję neutralność militarną - nie popieram, ale też nie wtrącam się z misjami pokojowymi na siłę
A co do odbioru muzyki po 30, to wiadomo, że z wiekiem zmienia się podejście, wcześniej było więcej nowych rzeczy do odkrycia, a później coraz częściej chodzi się utartymi szlakami, więc entuzjazmu i ekscytacji jest mniej, ale to nie od razu musi oznaczać popadnięcie w marazm i narzekanie - raczej kwestia wyważenia proporcji.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła