Wysłany: 2011-11-08 21:58
Po śmierci będzie jeden wielki *uj. I ciemno.
Wysłany: 2011-11-08 22:34
no własnie. Czyli zjedzą nas obale:P
Wódki nie pij, trawy nie pal, słuchaj tylko HEAVY METAL
Wysłany: 2011-11-08 22:36
kupa obali
[img:eec7736d3e]http://www.clanofxymox.com/images/xydial.gif[/img:eec7736d3e]
Kochaj bliskich twemu sercu,tak szybko odchodzą...
Wysłany: 2011-11-09 19:24 Zmieniony: 2011-11-09 19:32
Po wielogodzinnych deliberacyjach przekonałem się jednak do Dur - Antowskiego Ko(s)micznego Makaronu. Chałwa niech bedzie jego Sosowatej Mądrości ;>.
“History,Stephen said, is a nightmare from which I am trying to awake”
Wysłany: 2011-11-13 23:06
Jesetśmy tylko zbiorem białek, które dziwnym zrzadzeniem losu nauczyły sie "samokopiowania" i uzyskały samoświadomość. A może nie "samo" i nie "dziwnym trafem"? Tu mam miejsce na ew. "boga" istotę wyższą czy co tam kto chce.Ale nie uwierze aż nie zobacze - taki ze mnie niewierny Tomasz.
Przypomina mi się też rozmowa dwu rybek akwariowych: "ok. jeśli boga nie ma to kto do cholery zmienia wodę w akwarium?"
"mówię prawdę więc odgryź mi język"
śmierć Wysłany: 2012-08-01 22:23
[quote:a5d99002af="sjustyna7"]Na co dzień mamy do czynienia ze śmiercią a na tej stronce można sobie popatrzeć co się dzieje na ulicach i sprawdzić kiedy umrzemy:-) http://polibkama.com[/quote:a5d99002af]
wpisz w wujka google brutalne oblicze świata. mocna strona
Nie musicie mi dziękować. Wystarczy, że będziecie wielbić mnie na klęczkach.
Wysłany: 2012-12-20 22:17
Toteż i ja postaram się nieco dodać do tematu.
Zacznę od tego, iż swego czasu rzucały mną silne nastroje samobójcze, właściwie ledwo minęły, a same były bardzo różne od tych klasycznych, pojawiających się w afekcie jakiś życiowych porażek. Toć to jedynie żałość. W moim przypadku powód był nieco absurdalny, choć może jest to tylko pierwsze wrażenie, gdyż nawet pan Nietzsche, niekwestionowany witalista, ten jeden jedyny przypadek usprawiedliwia, a mianowicie chodzi mi o czystą chęć doświadczenia. Ot, przekonania się. Zapleczem teoretycznym była zupa poglądowa, skupiona bardzo mocno wokół solipsyzmu, a więc współczesny okultyzm, fizyka kwantowa, dyskordianizm, psychologia analityczna Junga, psychodeliki, co nieco z osi hinduizm-buddyzm (ale nie dużo, głównie Bardo Thodal, a i to z dystansem), jak i z każdej innej religii w ujęciu synkretyczno-metaforycznym, tak samo czerpiąc z teozofii jako czynnika raczej mniejszej wagi i w końcu, w jakimś stopniu, nawet z surrealizmu.
Szczęśliwie, znalazłem się w zagrzanym miejscu, z którego Boga (Absolut, Brahmana, Kia, pierwszy etyr, najgłębszą płaszczyznę nieświadomości itd.) nie szukam w górze - strasznie mnie śmieszy taki sposób myślenia - a wewnątrz (ale też nie ma łatwo, a transcendentnie. już w tym miejscu porzucam wszelką logikę i fizykę, więc także coś zwanego "lokalizacją"). Zapadam się w sobie, aby poczuć, iż moja osobowość, niekiedy brana po prostu za *mnie*, jest w takim samym stopniu iluzoryczna, a nawet nieistotna i nieistniejąca, jak wszystko inne, a także absolutnie nie może być mną, bo po prostu *nie jest* w ogóle. Tym tzw. "Bogiem" już jestem, ale potrzebuję to po prostu zrozumieć - we właściwy sposób, co już samo w sobie karczuje najkrótszą ścieżkę do tegoż. Zatem śmierć, naturalna czy nie, miałaby jedynie posłużyć samooszukaniu się, aby w drodze 'psychologicznego rytuału' wyzwolić taką dozę wiary, aby ta ukształtowała dalszą naturę rzeczy, a której podległe będzie wszystko (zupełnie wszystko) inne.
Coby nie być gołosłownym i ubranym w potencjalnie słabe teorie - mało co z powyższego nie ma odbicia w praktyce, tak doświadczeniach mistycznych jak materialnych, a nawet samo samobójstwo się odbyło, ale warunki okazały się niesprzyjające i nie dopchały go do końca. Ot, kaprys, coś równie trywialnego jak zaparzenie kawy.
Konkluzja. Śmierć, trwanie w tejże, może wyglądać dowolnie, a w istocie obecna rzeczywistość w niczym się z takiego postrzegania nie wyłamuje.
Smierc? Wysłany: 2012-12-21 11:03
Hm temat ciekawy nawet bardzo.
Moja hipoteza jest taka, ta k naprawde mozna wierzyc cale zycie w cos
a tak naprawde trafi sie w to miejsce o ktorym czlowiek
pomysli w tej chwili w korej przechodzi sie w stan smierci.
Oczywiscie mozemy tu pisac i gdybac co by bylo gdyby.
Kazdy z nas ma swoja ze tak powiem Walhalle czy tez raj.
Grunt by wierzyc w to co sie wierzy do konca swych sekund.
Ale co tam przezylismy koniec swiata to i damy rade wszyscy.
Ludzie byli dawniej bliżsi sobie. Musieli. Broń nie niosła daleko.
Wysłany: 2012-12-21 11:09
A ja się nie zastanawiam nad tym bo i po co??
ŻYJĘ i to jest temat, który mnie interesuje ;P
Nothing's Impossible...
Wysłany: 2012-12-21 11:16
Wiesz hm. Moze poprostu jist nam ti przeznaczone
moze tu i teraz jest nasz czas by zapisac sue w kartach
histori ludzkosci
Ludzie byli dawniej bliżsi sobie. Musieli. Broń nie niosła daleko.
Wysłany: 2012-12-21 11:20
Wiesz czesto mysle o ludziach z sredniowiecza jak zyli
Jakie mieli poglady. Jest takie male swatelko ze ktos kiedys
bedzie myslal tak o nas.
Ludzie byli dawniej bliżsi sobie. Musieli. Broń nie niosła daleko.
Wysłany: 2012-12-21 11:30
Ja swoje zycie traktuje jak ksiazke.
Pisze ja i obym jej nie zakonczyl zbyt wczesniej.
Grunt by zycie bylo ciekawe. Czy to koncerty czy tak
Jak ja rekonstrukcje historycznych walk. Oby bylo milo
i poznawac ciekawe osoby.
Ludzie byli dawniej bliżsi sobie. Musieli. Broń nie niosła daleko.
Wysłany: 2012-12-21 11:36
Jak dla mnie najlepsza religia to taka jaka jest aktualnie wypracowana mentalnie przez społeczeństwo żyjące zgodnie z etyką. Zagłębianie się w chrześcijaństwo, buddyzm czy wierzenia wikingów (moje ulubione) to tylko ciekawostka, czasami fajna.
Mam zamiar umrzeć ze starości, ze zmęczenia życiem i możliwie bezboleśnie, zostawiając po sobie jak najwięcej dobrze wykonanej roboty, dobrych wspomnień i jak najmniej złych.
No więc co po śmierci? Jak najmniej kłopotów z transportem ciała i pamięć osób z którymi najlepiej się relacjonuję i będę przez kilkadziesiąt lat jeszcze, mam nadzieję, za życia.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2012-12-21 11:42
Dokladnie po co nam smierc? Czym tak naprawde jest smierc?
Jakie by odpowiedzi nie byly to i tak zycie jest zs krotkie.
Ludzie byli dawniej bliżsi sobie. Musieli. Broń nie niosła daleko.
Wysłany: 2012-12-21 11:49
Nie no bez przesady, coś tam o śmierci trzeba wiedzieć, żeby się dobrze na nią przygotować i nie sprawiać problemów emocjonalnych rodzinie i bliskim.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2012-12-21 11:57
Jak najbardziej masz rscje. Lecz jak to w zyciu bywa
teoria z praktyka w parze nie idzie niestety.
Lecz co by niebylo to smierc z godnoscia przyjac trzeba.
Ludzie byli dawniej bliżsi sobie. Musieli. Broń nie niosła daleko.
Wysłany: 2012-12-21 12:07 Zmieniony: 2012-12-21 12:12
[quote:bb6d9fb531="Yngwie"] No więc co po śmierci?
[quote:bb6d9fb531="saurus"]Dokladnie po co nam smierc?
[/quote:bb6d9fb531][/quote:bb6d9fb531]
Tu się chyba przejęzyczyłeś :-P
ale z tym się zgadzam:[quote:bb6d9fb531="saurus"]
Lecz co by niebylo to smierc z godnoscia przyjac trzeba. [/quote:bb6d9fb531]
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2012-12-21 12:17
Grunt by fajnie sie zylo i by ludzie milo wspominali nas.
A i tak uwarzam ze 21wiek sprawia ze czlowiek nie umiera
tylko jego cialo choc i tez nie dokonca.
Ludzie byli dawniej bliżsi sobie. Musieli. Broń nie niosła daleko.
Wysłany: 2012-12-21 17:39 Zmieniony: 2012-12-21 17:39
[quote:7ad7b80f7d="bibunia"][quote:7ad7b80f7d="Masterdeath"]Po śmierci znajdę się na wyspie kobiet gdzie będą tylko i wyłącznie kobiety , syrenki i te sprawy...
(vide anime One Piece wyspa kobiet an której rządzi Boa Hancock)[/quote:7ad7b80f7d] Master chyba nie wiesz o czym piszesz :D zastanów sie Same kobiety? Musisz koniecznie zadbac o to,aby były z rzędu niewolnic ;P[/quote:7ad7b80f7d]
Nie inaczej powinno być
Czyli Valhalla ;P
jam cłek wolny lec ślebodny ;)
Wysłany: 2012-12-21 17:47
Chwala dla Nordyckich Bogow. Miejsce dla wojownikow
Ludzie byli dawniej bliżsi sobie. Musieli. Broń nie niosła daleko.