Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów

Codzienność w PRL-u. Strona: 2

Wysłany: 2007-07-20 11:37

[color=red:a587697a5e]A wcale nie TURBO! bo gumy Donald! pamiętam ten cały szał z wymianą historyjek... a jak rodzice wyjeżdzali na handel - np. do Jugosławi... jak mama przywoziła buciki, jak tata wyjechał na kontrakt do Rosji a później przywoził sprzęty tj. zamrażarki, lodówki... i zabawki o których tu w Polsce można bylo tylko śnić! jak PEPSI COLA byla w szklanych butelkach litrowych, jak mleko i śmietana były w szklanych butelkach na wymianę, jak wyjeżdzało się na wczasy 10 lat z rzędu w to samo miejsce do tekturowych domków w Łazach (aż łezka się w oku kręci), jak wszystkie dzieci nosiły takie same ciuszki - bo kupowało się to co można było dostać, jak były segmenty na wysoki połysk :D dwa rodzaje zdaje się wtedy obowiązywały :), kolejki... ja pamiętam jak mnie babcia zabierała po kartki, które gdzieś odbierała, bilety na dziurki we wrocławskich tramwajach wciąż funkcjonują :) w Łodzi od dawna już nie :), napoje w woreczkach - pseudopomarańczowe i różowe ze słomką... klej GUMA ARABSKA! jak nie znosiłam tego badziewia! i pamiętam jak ojciec wyrwał gdzieś banany na mieście a ja nie wiedziałam co to i bałam się zjeść... chłop ze wsi przywoził nam mięso, a mama z sąsiadkami na zmianę wystawały po jakieś pralki, zmywarki czy inne sprzęty! no i nieśmiertelny krem Nivea! :) pamietam jeszcze nylonowe mundurki w podstawówce - masakra... [/color:a587697a5e]


pozamieniałam się z amebą na rozum.


Wysłany: 2007-07-20 12:10

8O No to żeś pięknie pojechała po tzw. całości :D
Wszystko się zgadza z wyjątkiem tych donaldów. Tu nie masz racji. Donaldy i owszem były kultowe ale pod koniec PRL (w końcu to pierwsza balonówa) w okresie o którym pisał Phantom na topie były już Turbo. Zwłaszcza wśród chłopaków, którzy donaldy uważali raczej za "babske", niemodne i nieco dziecinne.
A poza tym 5 z historii i moje szczere gratulacje :wink:
Musiałbym chyba od małego, codziennie lecytynę pić żeby to tak jednym ciągiem wymienić.


Sic Luceat Lux! "Od techno można z nudów zdechnąć."


Wysłany: 2007-07-20 13:57

[color=red:6c6de17d7a]nie wiem czy po całości :) tyle pamiętam :) jeszcze że wszyscy mieli takie same koce z tygrysami oó! do dziś gdzieś taki leży w domu :) z samochodów to u mnie akurat malucha nie było, ale duży Fiat wiadomo :) koniecznie z tymi pseudoskórzanymi obiciami :) i czerwony :) ahhh to były czasy :) i będę się upierać przy Donaldach :) bo tych Turbo to jakoś nie lubiłam, a tą listę z E3XX to kojarze :) chyba najbardziej ZŁE było E330 :) no a póżniej to już były lody z automatu... zacnie okropne ale jakże wspaniałe :D za zielone 50 zł mały a za czerwone 100 zł duży :D dobre były też modne wtedy a powracające obecnie okulary ala "mucha" :D[/color:6c6de17d7a]


pozamieniałam się z amebą na rozum.


Wysłany: 2007-07-20 14:07

minawi (Moderator)
minawi
Posty: 6188
Poznań / Iława

Ja niewiele pamiętam z tych niemal 9 lat... Jakoś to przemknęło...
Może tylko to, że w przedszkolu ukarano mnie sowicie za to, iż wyzwałam kolegę od Wojtka Jaruzelskiego :lol: To akurat pamiętam dobrze, bo nikt mi nie potrafił wytłumaczyć adekwatnie do mojego wieku, co to znaczy "głowa państwa" :roll:

Przez szyby Pewexu nie spoglądałam, bo wolałam przez szyby lady :wink:

A kolejki jedyne jakie pamiętam, bo w nich stałam, to do mleczarni, musiałam sama biedne dziecko stać razem ze starymi babami w tej kolejce... Po dwóch godzinach wracałam z zakupami do domu a tu jeszcze sie okazywało, że nie ten twaróg kupiłam :roll: :lol:

Więcej grzechów nie pamietam.. NAjbardziej pamietam wygląd miasta z tamtego okresu, stare spichlerze nad Jeziorakiem, żulerski bulwar czyli miejsca których nie ma juz i nie będzie...

Dobrze że zostało trochę zdjęć z tamtych czasów.

I nie mówcie, że teraz nie ma wyrobów czekoladopodobnych - jakiś rok, dwa, temu kupiłam coś takiego przypadkiem...w Biedronce 8O


"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"


Wysłany: 2007-07-20 14:45

[quote:585b28522e="minawi"]I nie mówcie, że teraz nie ma wyrobów czekoladopodobnych - jakiś rok, dwa, temu kupiłam coś takiego przypadkiem...w Biedronce 8O[/quote:585b28522e]

Ależ są! Kiedyś w pracy kumpel kupił w Tesco karton wafelków w polewie czekoladopodobnej i z rozrzewnieniem kontemplowaliśmy efekt przyklejania się gumowatej "czekolady" do zębów. :)


I can't look it in the eyes Seconal, Spanish fly, absinthe, kerosene... Cherry flavored neck and collar I can smell the sorrow on your breath, The sweat, the victory... and sorrow The smell of fear, I got it


Wysłany: 2007-07-20 14:48

"Donaldówy" niespecjalnie mi smakowaly z racji szybkiego zaniku smaku, obrazki byly do chrzanu bo czesto sie powtarzaly. Lepiej wspominam gumy Turbo, tutaj wartosc obrazkow byla wysoka, nosilam przy sobie cala koloekce w kieszeni i z kazdym obcym jegomosciem mozna bylo zrobic wymiane, albo zaszpanowac. Zdazylo sie raz, ze dysponowalam cala reklamowka 'odpadow fabrycznych' wspomnianej gumy, ktora zdolalismy z kuzynem przezuc i wypluc juz pierwszego dnia. Co tam chemia. :D ...no i slynny Pewex, obiekt moich westchnien, a przy okazji przyczyna podworkowych zawisci kiedy widzialo sie delikwentke z lizakiem-gwizkiem o smaku coca-coli. Na jutjubie znalazlam reklame telewizyjna "PRUSAKOLEP", czysta PRL-owska psychodelia :lol: http://pl.youtube.com/watch?v=M--aqOhS6cc



Wysłany: 2007-07-20 15:58

O, żesz ku*wa - że się tak niecenzuralnie wyrażę 8O
Albo to wy macie taką fenomenalną pamięć albo ta ja za dużo piję i mi się pliki na twardym dysku gubią Tak jak wczoraj niewiele sobie mogłem z tamtych czasów przypomnieć, tak teraz wszystko wróciło i wskoczyło na swoje miejsce. Zaczynam się czuć jakbyśmy cofali się do przeszłości. Kiedy mrum wspomniała o pewex-ie to niemal poczułem ten jego specyficzny zapach. Mieszanka najlepszych perfum, tytoniu, tkanin i ogólnie tej całej nowości. Po latach czytając książki wyobrażałem sobie, że właśnie tak musiały pachnieć w XIX wieku sklepy kolonialne Dziękuje też za prusakolep. Po prostu mnie tym powaliłaś. To praktycznie jedyna reklama z tamtego okresu, którą pamiętam i jedna z niewielu jakie wogóle się pojawiały. Coś mi się jeszcze drewbud i radoskór kojarzy ale zdecydowaną ikoną był wówczas środek na robactwo (masz rację - to prawdziwa esencja PRL-owskiej psychodeli).
No i wreszcie chwalona już przeze mnie kusza. Dziewczyno czy ty przypadkiem nie jesteś moją zaginioną siostrą? :) Śmiało mogę powiedzieć, że twoje wspomnienia są moimi wspomnieniami. Mieliśmy nawet identycznego dużego fiata :D
I pomyśleć, że na początku nie wierzyłem w sukces tego tematu :roll:
O, ja niewierny Tomasz :oops:
:arrow: Allanon23 - Niniejszym przyznaje się do błędu :D


Sic Luceat Lux! "Od techno można z nudów zdechnąć."


Wysłany: 2007-07-20 17:26

To ja trochę takich szkolnych wspomnień rzucę:

- akademie szkolne - na których grupa nieszczęśników wybranych przez nauczyciela recytowała przed zapełnioną salą gimnastyczną pseudopodniosłe wierszyki o dzielnych rolnikach, górnikach i hutnikach. reszta oczywiście straszliwie sie nudziła i ziewała

- przybory szkolne - zeszyty z papieru toaletowego z niebieską, zielona lub żółta okładką, z miejscem na wpisanie swojego imienia i nazwiska na okładce, ołówki kopiowe, kredki "z misiem"- a w czasach późniejszych - szał na chińskie piórniki i pachnące
gumki do scierania w kształcie truskawki itp.

- buty "czeszki", które wszystkie dzieciaki chciały miec - białe, z flaga na boku :D

i wspomnienie pozaszkolne:

- seriial "Niewolnica Izaura", z zezowata główną bohaterką dręczoną przez niecnego właściciela bogatej hacjendy. Cała moja rodzina to ogladała łącznie ze mną - żadna Dynastia się do Izaury nie umywa.

- pranie w wirowej pralce Frania z wyżmaczką - strasznie cięzkie i czasochłonne. a po praniu rzeczy niosło się do magla - skąd wychodziły równiutkie i gładkie :D

- oranzada, której się nie rozpuszczało w wodzie a wylizywało po wysypaniu na dłoń. Fajnie barwiła język. Z tej samej gamy produktów do wylizywania - "Vibovit"

No i oczywiscie specyficzne dowcipy, jak chocby ten o fiaciku 126p:

Facet bezradnie patrzy na wysokie drzewo. Na jednej z gałęzi trzęsie się Fiacik 126.
- że ciasny - wiedziałem, że powolny - wiedziałem, że źle bierze zakręty - iedziałem. Ale że boi się psa???


pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html


Re: Codzienność w PRL-u Wysłany: 2007-07-20 20:59

[quote:248100a5ae="RuczajDJ"] -moze pamieta ktos tandetne naklejki robione za komuny. zeby taka przykleic, trzeba bylo ja namoczyc w wodzie i z wielka wprawa nakleic. jak sie pojawil pecherz powietrza-po naklejce :) [/quote:248100a5ae]

Czyżby to o kalkomanie chodziło? Opis do nich pasuje.

A jeśli chodzi o gruźlicznkę - to wychodzi na to, że nazwę tę nadawano takze napojowi - tak przynajmniej wynika z informacji w necie sprawdzonych

Pozdrawiam wszystkich których młode lata (choćby częściowo) przypadły na czas PRL-u


pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html


Wysłany: 2007-07-20 21:21

[quote:999ef5ec43="Kapitan_Mineta"]ale z dwojga zlego juz wolę kaczorów niż PRL.[/quote:999ef5ec43]

tfu, tfu,.... szkoda, że przyszlo nam z dwojga zlego wybirać :?
a może jest "trzecia alternatywa"? :wink:


I can't look it in the eyes Seconal, Spanish fly, absinthe, kerosene... Cherry flavored neck and collar I can smell the sorrow on your breath, The sweat, the victory... and sorrow The smell of fear, I got it


Wysłany: 2007-07-20 21:29

[color=red:5c4713db31]zaginiona siostra :> hehehe... dobre :)
te kolorowe gumki do wycierania to już chyba były póżniej! jakiś takich propagandowych wystąpień w podstawówce to nie pamiętam :) a może wyparłam :>
ale Vibovit! oooo! to był KULT i Visolvit - o ile dobrze pamiętam - taki pseudopomarańczowy - nie lubiłam :D i ja zawsze jadłam kaszki kukurydziane coś tam... "mama..." nie pamiętam :) ale musiały być posypane Vibovitem :) wiem że karmili mnie Bebiko a na pochodach majowych dawali nam w przedszkolu taki małe flagi na patykach :D i że zawsze co roku kleiło się łańcuchy na choinkę - ze wszystkiego co było :) [/color:5c4713db31]


pozamieniałam się z amebą na rozum.


Wysłany: 2007-07-20 21:34

Z tych do jedzenia na sucho to pyszne było kakao z cukrem. Znacznie lepiej smakowało na sucho niż w płynie, no i to świetne srebrzyste opakowanie tego kakao. :D


Wredne, złośliwe i uparte bydlę. ;-)


Wysłany: 2007-07-20 22:06

A ja milo wspominam Eurythmics, do dziś ich bardzo lubię. I Maanam :)
I pseudo "jeansy" Odra.
W późnijszych latach 80-tych zaczął się napływ towarow z Turcji, Austrii, NRD i jakichś innych krajów EWG.
Sweterki, spodnie "Piramidy", elektroniczne, plastikowe zegarki, pierwsze odtwarzacze VHS, kosmetyki. Totalna tandeta, ale dla dzieciaków spragnionych nowości i dobrobytu to były zlote źródła.
Coś, czego dostąpiliśmy po latach szarzyzny nijakości i bezplciowości.


I can't look it in the eyes Seconal, Spanish fly, absinthe, kerosene... Cherry flavored neck and collar I can smell the sorrow on your breath, The sweat, the victory... and sorrow The smell of fear, I got it


Re: Codzienność w PRL-u Wysłany: 2007-07-22 16:30

[quote:560a2406bd="RuczajDJ"][quote:560a2406bd="Stary_Zgred"]
Czyżby to o kalkomanie chodziło? Opis do nich pasuje.

A jeśli chodzi o gruźlicznkę - to wychodzi na to, że nazwę tę nadawano takze napojowi - tak przynajmniej wynika z informacji w necie sprawdzonych

[/quote:560a2406bd]

Nie, naklejki. Kalkomanie sie robilo inaczej, nie byla potrzebna woda. Kalkomani uzywalo sie do robienia literek. Kalkomania polegala na tym, ze zeby nakleic literke, trzeba bylo ja przylozyc a potem z drugiej strony zarysowac dlugopisem albo czyms takim.

Ja jak zawsze pamietalem, gruzliczanki to byly szklanki. Nie spotkalem sie z taka nazwa napoju :) Ale moze... :)[/quote:560a2406bd]

Mnie też się wydaje, że te kolorowe naklejki, które rzucało się na wodę i potem trzeba było umiejętnie zdjąć i przykleić to wlaśnie była kalkomania.
Czarne, odciskane literki też pamiętam ale nie wiem jak się nazywały.

Gruźliczanka to była dla mnie woda z saturatora (z sokiem, pycha, tylko nie rozumiałam dlaczego rodzice nie chcieli mi jej kupować :wink: )
Ze szklanek pamiętam za to musztardówki ale to z zupelnie innej beczki... :wink:


I found my aim – now I can face myself


Wysłany: 2011-03-20 09:49 Zmieniony: 2011-03-20 09:51

[quote:3f9909f612="Silmeor"]Z tych do jedzenia na sucho to pyszne było kakao z cukrem. Znacznie lepiej smakowało na sucho niż w płynie, no i to świetne srebrzyste opakowanie tego kakao. :D[/quote:3f9909f612]

Hehe, pamiętam, sama tak wyjadałam :D Tylko musiałam pilnować, by łyżeczkę szuflować do paszczy na wstrzymanym powietrzu, bo jeśli niechcący zrobiło się wdech, łatwo było się zakrztusić lotnym kakaem (podobno tego słowa się nie odmienia? ) w proszku :D



Wysłany: 2011-03-20 10:03 Zmieniony: 2011-03-20 10:38

Allanonie > Polska w czasach PRL'u, nie była > Polską Republiką Ludową < ,tu się trochę mylisz.Nie było czegoś takiego.

Polska Rzeczpospolita Ludowa (PRL) to oficjalna nazwa państwa polskiego w latach 1952–1989.



Kakao :) hmm tak to był rarytas, tak jak pomarańcze, mandarynki czy banany, u mnie w domu w czasach PRL'u bywały tylko w okresie świąt Bożego narodzenia, a i to w niewielkich ilościach.Cóż to była za radość i szczęście móc skosztować,choćby raz w roku te owoce.A no i oczywiście prawdziwa czekolada.

Z lat PRL'u wspominam
jeszcze sobie czasem, wszechobecne wtedy wszędzie gumy do żucia, do których dodawane były króciutkie historyjki o Kaczorku Donaldzie, w formie komiksu :)

[img:b7ad22d921]http://www.spodlady.com/zasoby/images/big/guma_donald.jpg[/img:b7ad22d921]

[img:b7ad22d921]http://www.clanofxymox.com/images/xydial.gif[/img:b7ad22d921]


Kochaj bliskich twemu sercu,tak szybko odchodzą...


Re: Codzienność w PRL-u Wysłany: 2011-03-20 22:50

[quote:24f12e35c3="Stary_Zgred"]

Pyza na polskich drózkach! Żwirek i muchomorek! Krecik! Wilk i zając! Piątek z Pankracym - piekne! I wszystko to w czarno-białym telewizorze produkcji radzieckiej który psuł się co pół roku, albo mu kineskop wybuchał

A adam Słodowy i jego "zrób to sam" az łezka się w oku kręci :D

I jeszcze mi się koncert zyczeń przypomniał - w którym Irena santor i Mieczysław Fogg :D
[/quote:24f12e35c3]

Oczywiscie były jeszcze "Kino oko","Sonda","Kwant",a i czasem przesławetny Tony Halik ciekawie przysmecił...,z rarytasow to pamietam jeszcze batony "JAŚ" i "Pepsi" w 1,5l butelkach z PSS SPOŁEM:)



Wysłany: 2011-03-21 00:07

a to pamiętacie :)

[img:2583b086d6]http://mlodelata.pl/img/exhibits/big/16.jpg[/img:2583b086d6]

[img:2583b086d6]http://www.clanofxymox.com/images/xydial.gif[/img:2583b086d6]


Kochaj bliskich twemu sercu,tak szybko odchodzą...


Wysłany: 2011-03-21 08:52

Aliss (Bicz)
Aliss
Posty: 184
Nîmes/Bydgoszcz

Hmmm,doskonale pamietam te czasy,czasy balaganu kiedy kazdy zlozeczyl i psioczyl,kiedy kazdy mial zapewniona prace i w miare wyksztaucenie.Kolejki przed rzeznikiem,po kawe i inne takie tasiemce.
Co do seriali to pozwole sobie przytoczyc takie klasyki jak:Czterdziestolatek,Pan samochodzik,Wakacje z duchami,czy inne Janosikowskie bajki ktorymi karmiono nas na okraglo....
Z czasow mojego dziecinstwa oczywiscie poruszane juz w temacie kalkomanie ktorymi obklejalo sie wszystkie okladki zeszytow szkolnych,ale rowniez kiedy za malego loda placilem 70 gr,a za duzego 1zl,20.Byly to fajne czasy,chociaz dosyc ciezkie.


Żyć i kochać w biegu,umrzeć z mieczem w dłoni


Wysłany: 2011-03-21 14:31 Zmieniony: 2011-03-21 14:40

Widziałam wczoraj na allegro gumę Donald do kupienia :)

http://allegro.pl/guma-do-zucia-donald-jedyna-na-allegro-i1509149763.html

Cieszy się dużym zainteresowanie :D



Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło