Wysłany: 2007-06-10 15:31
Kuszka ma mnóstwo racji (jeden z nielicznych zdrowych głosów tutaj - gratuluję). Dziwny wątek. Wypowiadają się albo członkowie zespołu i ich fani, albo oponenci gotowi zabić (dobre chęci formacji).
Dla mnie - jako osoby, która na koncercie nie była - nic z tej dyskusji nie wynika, zero obiektywizmu.
Myslałam, ze umbriel, której nie podoba się głos Grzecha, napisze dlaczego. A tu tylko kilka zdań lania wody. Wypowiedzi 'wszyscy moi znajomi powiadają' są śmieszne. Z kolei Grzesiek i cała załoga bronić się konstruktywnie i obiektywnie również nie potrafią i odczytuję ich posty jako jakieś dziwne usprawiedliwianie się.
Ja nie wiem, jak gracie i śpiewacie, jak się dowiem, to Wam powiem. Ale: chłopaki, róbcie swoje i ..uj!
Co do image'u - Iluzjon na scenie też się praktycznie 'nie rusza'. Ale muzyką potrafi zaczarować. Żeby podać przykład umiarkowanie młody karierowo i znany bywalcom DP.
Co do kreacji się nie wypowiadam - muzyka najważniejsza :!:
Wysłany: 2007-06-10 16:40
Nie wypowiadałabym sie gdybym nie miala podstaw ku temu, znam wasza muze bo na niejednym koncercie bylam i na kazdym sprawa z Twoim "spiewaniem" miala sie tak samo...jak obiecalam wpadne po autograf po nastepnym show i mozemy podyskutowac na realu bo jakos mnie irytuja tego typu fora...ale skomentowac musialam bo bym zasnac nie mogla hehehea i mysle ze branie przez Pana udzialu w tego typu rozmowach jeszcze bardziej Pana pograzaTyle do Pana "wokalisty".
Kontynuując...Kurcze wydawalo mi sie ze wyrazilam sie w miare jasno...ludzie ja nie pije do tego kto jest przystojniejszy....zenada....ale jak koles stoi zgarbiony, wystraszony przy mikrofonie i cos tam do niego mruczy i widac ze jakby mu dac zylety to by sie zaraz pocial to sorry...to jest moj zarzut jakby ktos nie zjarzyl. No niestety ale muzycy w jakims sensie sa osobami publicznymi i oczywista ze muza ponad wszystko ale wszystko powinno stykac zarowno fonia jak i wizja.Wokalista jako przewaznie lider zespolu powinien umiec porwac publike a opinie ze liczy sie tylko muzyka sa naiwne. Po to jest koncert zeby byla energia,adrenalina i show jakiego nie dostarczy nam sluchanie muzy w zaciszu domowym...a skoro dla kogos tylko muza jest wazna to po ch... chodzic na koncerty?
To tyle w tym miejscu moich komentarzy. Chetnie podyskutuje ale litosci nie na jakims forum internetowym...Dziekuje za uwage i pozdrawiam!
Without music life would be a mistake...
Wysłany: 2007-06-10 18:19
Nie było mnie na koncertach, no ale to już inna sprawa.
Grześ - nie raz już słyszałam jak spiewasz i zrazić się jakimis opiniami negatywnymi nie zrażę :P ale do cholery - co ty tak sie na silę usprawiedliwiasz? puść to mimo uszu i grajcie dalej :P
Reszta - Jak kto na scenie wygląda to juz sprawa samego zespołu i jego muzykantów - wazne aby przekaz był czytelny. Ilez to wokalistów potrafiło nawet stanąć do publiki tyłem albo gdzieś w ciemnym kącie i w ten sposób występować. Wszystko zresztą jest formą kreacji jako takiej, jedni to odbierają tak, inni inaczej - kwestia interpretacji.
Który wokalista jest rpzystojnieszy nie będę wnikać, bo i tak oboje nie mają długich słosów :P (choć dziś Szymon sie ladnie prezentował na ablsolutorium w garniaku :lol: :lol: :lol: :lol: ).
Zatem szkoda, że mnie nie było, jednak jestem przynajmniej tego pewna, że nie było takiej porachy jak ten zespolik na 3 zlocie DP, hehe :wink:
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"
Wysłany: 2007-06-10 18:44
Jello! Miałam ta przyjemnosć być na waszych koncertach nie raz i stwierdzam, że mimo wszystko coś opornie wam idzie rozwijanie się. Przesuchałam demo i były na nim całkiem niezłe kawałki, ale niestety nie zostały one zagrane a mogliście je zajebiscie przedstawić jako swoją wizytówkę. A brak energii na scenie hm...to fakt. Kompletna dolina, jakbyście stali tam za kare, a w niektórych kawałkach , aż się prosiło o jakiś ruch sceniczny. Rozumiem, ze nie jesteście obyci ze sceną, ale moze wiecej prób spowodowałoby , ze poczulibyście się pewnie na scenie. Co do gitar...nie wydaje się wam, ze sa momentami troszke przekombinowane i ich dżwięk jest stanowczo za surowy. Czytałam wyżej wypowiedzi członków zespołu i wiem, ze surowość macie w zamiarze, ale na litość macie takie cacka w łapkach a nie wykorzystujecie całego potencjału sprzętu!! Perkusja była great, kobitka wymiatała równo. Bas był cicho, ale to nie pierwszy raz bo za każdym razem źle was nagłaśniają, a szkoda bo akurat bas macie cool.Klawisze tam gdzie stałam były słyszalne i robily fajny kliamt. Nie wydaje mi sie zeby były konieczne na pierwszym planie. Jednak mimo wszystko było widac, ze jesteście zgrani. No a wokal...hm..no jeszcze Grzegorzu musisz troszke popracować. Przede wszystkim ogranicz moze grołl :), na płycie demo zajebiście śpiewasz. Byc moze tonacja tych utworów sprawia, ze nie dokońca mozesz pokazac swoje umiejętności. I co jeszcze mnie raziło...daj się zespołowi rozkręcić a nie że zaczynasz śpiewac równo z nimi. Fajnie, ze masz swój styl śpiewania, ale popracuj nad wydobywaniem dźwięków (moze jakas emisja głosu-ćwiczenia) i nad akcentem angielskim bo momentami wogóle nie mozna się było nawet domyślec o co ci chodzi. Wiem, ze potrafisz śpiewać, poniewaź byłam na waszym chyba najlepszym dotąd koncercie w Bazylu i śpiewałeś na serio dobrze. I walcz zawsze o odsłuchy i lepsze nagłośnienie swojego głosu. No to na tyle...czekam na kolejny koncert. Peace!
Wysłany: 2007-06-10 19:12
[color=red:7eac8f3332]ps. motyw z pierdami jest zbyt oklepany :P
ps.2. a co do prezentacji scenicznej i ewentualnej ruchliwości - to akurat w tym rodzaju muzyki nie jest najważniejsze, ale powielanie schematów też jest nieHALO!...
z pozdrowieniami,
kuszka[/color:7eac8f3332]
pozamieniałam się z amebą na rozum.
Wysłany: 2007-06-10 19:15
Jezuuu... ta rozmowa jest jałowa i nie ma celu.. co kogo obchodzi czy miał stringi, sukienkę czy habit.. wazne co spiewał i tyle.. zachowajcie resztki godnosci i komentujcie jak prosza.. KONSTRUKTYWNIE :D
Jakby Wam Manson wyskoczył w stroju kapielowym to by nikt nie narzekał.. ale no tak.. to wielkie Manson :]
Weźcie sie do roboty i zamiast dołowac i unizac, pomózcie chłopakom [i dziewczynie] znaleźć to, czego im brak! według was..
i chyba bedzie po sprawie..
ps. jakby Grzes brał lekcje spiewu to moze tez by mu lepiej szło.. ale nie kazdy jest alfą i omegą, a jednak sie stara...
ja bede narzekac na nagłosnienie i tyle, bo ponoc klawisze były.. a ja ich nie słyszałam wiecej niz w 1 nagraniu chyba.. nie mówiac o poczatku pierwszej piosenki :/
Wysłany: 2007-06-10 20:19
ojej
ja sie nie usprawiedliwiam....
irytuja mnie tylko opinie ktore nic nie wnosza do tego tematu....
mialy byc opinie a ja slysze tylko ze nie umiem spiewac....
OK
taka opinia...
z zespolu nie odejde...
czekam na opinie kiedy dowiem sie co moge zrobic zeby bylo lepiej....
narazie takiej opinii nie zauwazylem...
gramy inaczej niz morion i trudniej....
nie wiem co mam powiedziec....
jestem otwarty na wszelka KONSTRUKTYWNA opinie
i na takie dalej czekam...
Urodziłem się by istnieć pomiędzy istnieniami innych istnień. Jako Istnia Istnie Istniejąca Nie mam strachu przed groźbą wieczystej egzystencji Nie mam lęku przed zmorą całego swiata
Wysłany: 2007-06-10 20:54
[color=red:7b267cb273]panie Grzegorzu! TRUDNOŚĆ muzyki nie jest przeszkodą w zdobywaniu publiczności i jest na to wiele przykładów ale na wszystko składa się wiele elementów a na efekt zrozumienia jeśli takowy nadejdzie - często trzeba długo czekać
nie zarzucaj innym, że grając "skoczniej" to grają mniej skomplikowanie :> znaczy się lecą na łatwiznę czy jak poza tym... czasem lepiej mniej kombinować a więcej pracować nad tym co się gra - i nie ujmując niczego ASOG - wszystko przed Wami
kuszka [/color:7b267cb273]
pozamieniałam się z amebą na rozum.
Wysłany: 2007-06-10 22:35
ja mam takie pytanie o co Wam chodzi z surowością gitar??? za mało,brak bajerów (delay, flanger, za mało sprzęgów..itp.)
Szczerze Wam powiem, że nad dopracowaniem kawałków cały czas pracujemy... dzień przed koncertem zmieliśmy jeden utwór na szybcika czy teraz lepiej brzmi, według mnie tak, oczywiście ciężko coś stwierdzić na koncercie jak po lewej stronie sali słychać gitarę rytmiczną a po drugiej solową... Jeżeli wydamy(bardziej nagramy) płytę (mam nadzieje że w czasie wakacji zaczniemy nad nią pracować) to zmienicie zdanie nad surowością gitar prawdę mówiąc to był pierwszy koncert gdzie było słychać moją gitarę, ale żeby dostrzec wszsystkie "smaczki" trzeba się wsłuchać, a przy braku miksowaniu całości nie wychodzi to :-> cóż co tu więcej mówić jak będzie mnie stać na dodatki do gitary (typu delay) wtedy na pewno riff'y gitarowe będą ciekawsze, zresztą solówki też :)
Co do naszych kawałków czy są trudne... raczej trudność zależy od poprzeczki postawionej przez danego członka zespołu, zresztą trudność naszych kawałków polega na podziałach i ilości powtarzania danego motywu... i to chyba wszystko z tej trudności...
Asog
Wysłany: 2007-06-11 01:12
[quote:46bd61a124="cross-bow"][color=red:46bd61a124]panie Grzegorzu! TRUDNOŚĆ muzyki nie jest przeszkodą w zdobywaniu publiczności i jest na to wiele przykładów
kuszka [/color:46bd61a124][/quote:46bd61a124]
Znów masz rację :) A wątek się rozwija... czego życzę i samemu zespołowi :twisted:
Wysłany: 2007-06-11 02:36
hehe miał byc post o koncercie zeszło na ASoG... ale może to i lepiej czasami warto usłyszeć(przeczytać) co myślą inny ludzie...
.lidocain god.
Wysłany: 2007-06-11 10:35
ooo to opinia i wypowiedź na którą nie ukrywam, czekałam :D
Tym razem wybaczam, ale żądam poprawy i w razie czego, dokopania obsłudze klawisze musza być zawsze na 100% :P
pozdrawiam :D
Wysłany: 2007-06-11 22:19
A mi się koncert podobał. Na All shades of grey co prawda siedziałam i sączyłam to jakże rozwodnione piwo, ale na Morionie był czad. Jeszcze mnie kark boli :D Niestety na Lilith zostać nie mogła, ponieważ siła wyższa zmusiła mnie do powrotu do domu :/ Ogólnie koncert oceniam na + :) Z tego co słyszałam to All shades of grey dali czadu :)
Możesz żyć na marginesie społecznym, ale żyj tak, aby nie krzywdzić innych. / "If I can't be my own, I'd feel better dead."
Wysłany: 2007-06-12 10:18
Ja jakoś się nie mogę przekonać do tej knajpy ;/ Nie wiem czemu jakoś mnie nie kręci :P
Co do samego koncertu to powiem,że nie słyszałam ASOG, ale po Waszych opiniach wnioskuję,że nie straciłam zbyt wiele. Oprócz Moriona, który zagrał naprawdę przyzwoicie nic więcej mnie nie poruszyło :P
Nie wiedziałam,że śmierć może być tak cudowna jak Ty...
Wysłany: 2007-06-22 00:24
Zespół Lilith wymiatał :D Pozostałe tylko czas mu zabierały niepotrzebnie moim skromnym zdaniem. Nawet płytkę Lilith kupiłam po tym koncercie, o! XD
Aniele ciemości patrzący na umarłych cierpiący za dnia bracie nocy. W cieniu twoich skrzydeł ginie świat.